Piątek
minął mi jak zawsze, czyli bez żadnych niespodzianek. Miałam
tylko jedno zmartwienie. Nie wiedziałam, czy moja mama zgodzi się
na to, abym poszła na imprezę do Liama w sobotę. Długo się
zastanawiałam jak mam jej to powiedzieć. Postanowiłam, że będę
improwizować i wymyślę coś przekonującego w trakcie mówienia .
Miałam nadzieję, że nie będzie robić mi żadnych problemów, ale
znając moją rodzicielkę to tak łatwo nie będzie.
Wieczorem
zdecydowałam się, że zejdę na dół i zapytam się o jutrzejszy
wieczór. Weszłam do salonu, gdzie siedziała moja mama wraz z tatą
oglądając jakiś film przyrodniczy, czy coś w tym stylu. Usiadłam
obok nich i tak chwilę popatrzyłam na ekran. W pewnym momencie
wstałam i uniemożliwiłam im dalsze oglądanie. Spojrzeli na mnie
się pytająco.
-
O co chodzi?- zapytała się moja matka.
-
Hmmm....Mam takie jedno pytanie...- nie zdążyłam dokończyć
pytania, bo przerwała mi moja rodzicielka. Zdenerwowało mnie to,
ale uznałam że nie będę pokazywać mojej złości, a zwłaszcza
teraz gdy mam do nich sprawę.
-
Tylko szybko, chciałabym wraz z ojcem skończyć spokojnie film-
odparła, przy czym oparła się bardziej o beżową kanapę.
-
Dobra. Jutro u mojego kolegi Liama, znasz go prawda?- matka
przytaknęła mi głową. - No więc, jutro jest impreza u niego i
czy mogłabym na nią iść?- zapytałam z nadzieją w głosie.
-
Jaka impreza?! Nie ma mowy, nigdzie nie idziesz! Zrozumiano!-
powiedziała mi, lekko podnosząc głos.
-
Kochanie. Dajmy jej możliwość wyszalenia się za młodu. Nasza
córcia na prawdę jest już dorosłą i odpowiedzialną dziewczyną.
Nie pamiętasz tego, jak byliśmy w jej wieku? Też potrzebowaliśmy
chwilę wybawienia się. Mam rację?- powiedział mój ojciec,
uśmiechając się do mnie.
Zastanawiam
się, jak taka osoba jak tato, może być z taką osobą, jaką jest
moja matka. W ogóle do siebie nie pasują. Mój tato zawszę
wszystko rozumiał i na większość się zgadzał. Po prostu ufał
mi tyle. A moja rodzicielka, bez przerwy miała jakiś problem. No,
ale ponoć przeciwieństwa się przyciągają. Chyba coś w tym jest.
-
Ty za dużo dla niej pozwalasz. Dobrze, niech Ci będzie. Zgadzam
się, ale pamiętaj Johny, bierzesz to na swoją odpowiedzialność.
Nie chcę mieć z tym nic wspólnego.- odparła.
-
Na prawdę? Dziękuję Wam. Nie martwcie się, żadnej głupiej
rzeczy nie zrobię.- odpowiedziałam.
-
Mamy taką nadzieję córciu.- odrzekł mój ojciec.
Po
tej rozmowie poszłam do kuchni napić się czegoś zimnego. Wyjęłam
z lodówki kartonik z sokiem pomarańczowym, a potem nalałam sobie
go do szklanki. Następnie udałam się z powrotem na górę.
Położyłam się na łóżko, przy czym stawiając mój sok na
szafce nocnej. Postanowiłam napisać do Liama, że zjawie się na
jego imprezie . Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam pisać.
Do:
Liam :)
Hej.
Nie uwierzysz, moja matka zgodziła się na imprezę. Już nie mogę
się jej doczekać.
Napisałam
po czym rzuciłam swój telefon obok mojej poduszki na której
leżałam. Za chwilę usłyszałam dźwięk przychodzącej
wiadomości.
Od:
Liam :)
Super...
^_^ Widzisz mówiłem Ci, że coś wymyślisz. Czyli zapowiada się
jutro udana imprezka.
Przeczytałam
i postanowiłam odpisać.
Do:
Liam :)
Na
to wygląda. W końcu się rozerwie i napiję się z moim ulubionym
kumplem. :D :D
Wysłałam
wiadomość. Po czym wyjęłam z szafki czystą, różową bieliznę,
piżamę do spania z Myszką Miki i udałam się do łazienki. Włosy
umyłam moim ulubionym szamponem, nalałam na gąbkę płynu do
kąpieli i zaczęłam myć moje całe ciało. Uznałam, że
przydałoby się wydepilować i tak też uczyniłam. Cała spłukałam
się ciepłą wodą, wyszłam z prysznica i wytarłam się dobrze
ręcznikiem. Założyłam na siebie wcześniej przygotowane ubranie i
skierowałam się do pokoju. Chwilę poprzeglądałam facebooka i
twittera. Odłożyłam laptopa i poszłam spać.
Następnego
dnia:
Obudziło
mnie głośne pukanie do drzwi, szybko zerwałam się z łóżka i
otworzyłam drzwi, w których ujrzałam moją matkę.
-
Zmieniły się trochę plany. Mieliśmy razem z ojcem wyjechać
poniedziałek do ciotki Helen, która jest chora. Wspominaliśmy Ci o
tym. Ale pogorszyło się jej i jedziemy zaraz na lotnisko i lecimy
do niej. Wychodzi więc na to, że przez tydzień będziesz sama w
domu. Pamiętaj, uważaj na siebie i na dom. Będziemy dzwonić i
kontrolować Ciebie. Uciekam już, bo spóźnimy się na lotnisko. Do
zobaczenia.- powiedziała moja matka i odeszła ode mnie.
Jeszcze
do końca nie kontaktowałam, bo zerwałam się z łóżka. Czyli, wychodzi na
to, że na cały tydzień zostaje sama w domu. Jak
zajebiście, pomyślałam. Tego
było mi trzeba. Wreszcie więcej
swobody. Spojrzałam na zegarek była 6:30.
Postanowiłam jeszcze
trochę pospać. W końcu jest weekend, a na dodatek nie ma
moich
rodziców. Zamknęłam oczy i odpłynęłam w Krainę Morfeusza.
Spokojny
sen przerwał mi dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na
wyświetlacz.
Dzwonił mój tato.
-
Cześć córciu. Wszystko w porządku? My już z mamą jesteśmy na
miejscu, więc nic nam nie jest.- powiedział.
-
Hej tato. U mnie ok. Wszystko po staremu. Wiesz co, muszę kończyć.
Czuję, że przypala się mój naleśnik.- odpowiedziałam. Trochę
oszukałam tatę, nie chciało mi się z nim rozmawiać.
-
Dobrze. To nie będę już Ci przeszkadzał. Trzymaj się.- odparł
-
No to pa tato.- odrzekłam.
Leniwie
się przeciągnęłam. Zobaczyłam, że była już godzina 15. Wow...
Jak długo spałam. Nigdy mi się coś takiego nie zdarzyło.
Podjęłam decyzję, że na początku na coś zjem. Zeszłam na dół
do kuchni. Zastanawiałam się co mogę przekąsić. Po namyśle
zdecydowałam się na czekoladowe płatki z mlekiem. Wyjęłam z
lodówki mleko, a z szafki miseczkę i nasypałam sobie do niej
płatków i zalałam mlekiem. Zeszło mi się z tym do 16. Doszłam
do wniosku, że muszę powoli zacząć się szykować na imprezę. Na
samym początku zaczęłam wybierać odpowiedni strój. Jak zwykle
szafa była wypchana po brzegi, a ja nie miałam w co się ubrań. Po
jakim czasie moim oczom rzuciła się sukienka przed kolana, obszyta
koronką a długie rękawy z pewnością będą idealne.
Wybrałam
do tego czarne botki na platformie z ćwiekami i biały naszyjnik
Agat Kule. Pomyślałam, że to jest mistrzowska stylówa. Wzięłam
czarną bieliznę i poszłam do łazienki się odświeżyć. Umyłam
włosy i całe ciało. Wytarłam się do sucha ręcznikiem i wyszłam
z prysznica. Podeszłam do lusterka i zaczęłam suszyć włosy. Gdy
były już suche, podkręciłam je delikatnie prostownicą,
przeżuciłam je na jeden bok i doczepiłam kosmyk piórek. Wyglądało
to na prawdę ciekawie. Na twarz nałożyłam podkład, potem
pokryłam moje powieki różowym cieniem do oczu, zrobiłam czarne
kreski eyelinerem, użyłam maskary na rzęsy i podkreśliłam sobie
lekko usta. Zajęło mi to 2,5 godziny. Założyłam wcześniej
przygotowane ubrania i buty. Spojrzałam się w duże lusterko. Widok
sam mnie zaskakiwał. Nie pamiętam kiedy tak długo się szykowałam
i tak ładnie wyglądałam. Gdy byłam gotowa wybiła godzina 19:30.
Szybko złapałam torebkę, do której włożyłam: telefon, gumy do
żucia, chusteczki. Jeszcze popryskałam się moimi ulubionymi
perfumami i zeszłam na dół. Zamknęłam drzwi od domu, a kluczyk
wrzuciłam również do torebki. Do Liama nie miałam daleko, około
10 minut pieszo. Gdy podeszłam pod dom, słychać było już głośną
muzykę, ludzi którzy piją alkohol i tańczą, przy czym się
świetnie bawią. Zadzwoniłam dzwonkiem, ale uznałam że jest to
głupie, bo w takim hałasie na pewno nikt mnie nie usłyszy. Weszłam
więc sama, nie patrząc na innych. W środku było gorąco, dym
roznosił się po całym domu. Muzyka była na prawdę głośna, a
kolorowe światła raziły mnie w oczy, pomimo tego dostrzegłam
Liama idącego w moim kierunku.
-
Wow... Veronica świetnie wyglądasz. Cieszę się przyszłaś.-
powiedział łapiąc mnie za ramię.
-
Dziękuję, Ty też.- odpowiedziałam.
-
Chodź poznam Ciebie z moimi znajomymi, ale pewnie ich znasz, bo
chodzą do tej samej szkoły.- odparł.
Szliśmy
w stronę kuchni, gdzie przy blacie zauważyłam czterech chłopaków,
pijących coś z czerwonych kubeczków, zapewne był to alkohol.
-
Poznajcie to jest Veronica.- Liam powiedział na głos. Wszystkie
spojrzenia skierowały się na mnie. Nie lubię takich sytuacji,
strasznie mnie krępują.
Od
razu podszedł do mnie pierwszy chłopak w loczkach.
-
Hej jestem Harry. Masz chłopaka?- zapytał, przy czym lekko się
zmieszałam.
-
Harry zostaw ją w spokoju. Ona nie jest zainteresowana. Typowy
Harry.- powiedział Liam.
Następnie
podszedł do mnie kolejny chłopak, który miał na imię Niall, potem
Louis. Moje oczy dłużej zatrzymały się na ostatnim chłopaku. Gdy
ujrzałam Zayna zachwyciłam się. Wyglądał nieziemsko. Był ubrany
w dopasowane, czarne rurki, tego samego koloru miał skórzaną
kurtkę i białą bluzkę. Miał kilkudniowy zarost, co dawało mu
męskości. Jak to Zayn. On we wszystkim będzie wyglądał
znakomicie. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie seksowny, lekko
zachrypnięty głos chłopaka.
-
A my to już się znamy.- powiedział Zayn, puszczając do mnie
oczko.
-
Tak, na to wygląda.- odpowiedziałam.
-
Chodzimy razem do klasy.- Zayn odparł do chłopców.
-
Ooo... to świetnie. No to czego się napijesz się Veronico? Pewnie
chcesz coś mocniejszego?- zapytał Liam, uśmiechając się przy
tym.
-
Hmmm... Taaa.- odrzekłam
-
Proszę oto drink. Dla najpiękniejszej dziewczyny w całym domu i
oczywiście w całym mieście.- powiedział Harry, podając mi
kubeczek z różowym trunkiem.
Chłopcy
okazali się na prawdę przesympatyczni, a przede wszystkim zabawni.
Dużo się śmialiśmy i wygłupialiśmy. Po kilku drinkach zaczęło
kręcić mi się w głowie, nie zwracałam na to uwagi, przecież
była to impreza. W pewnym momencie złapałam Liama za rękę i
udaliśmy się na parkiet. Gdy zaczęliśmy tańczyć, leciała dość
szybka nuta. Przetańczyłam z nim 3 piosenki. Nagle usłyszeliśmy
ten charakterystyczny głos, który należał do mulata.
-Odbijamy.-
powiedział, przy czym pokazał swój śnieżnobiały uśmiech.
Liam
odszedł ode mnie. Jak na zamówienie puścili wolny kawałek. Zayn
przesunął się do mnie, kładąc ręce na moich biodrach. Przez
moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz, spowodowany dotykiem Zayna.
Ja natomiast umieściłam swoje dłonie na jego karku. Zaczęliśmy
kołysać się w rytm muzyki. Chłopak kciukiem zataczał na moim
ciele kółka. Czułam się wspaniale.
-Veronica,
wyglądasz dzisiaj na prawdę seksowanie i pociągająco.- szepnął
mi do lewego ucha, zahaczając przy tym mój płatek.
-
Hmm... Dzięki. Ty też świetnie wyglądasz.- odparłam niepewnie.
Spojrzałam
w jego oczy a on w moje. Nasze twarze dzieliły milimetry. Jakoś nie
przeszkadzało mi to, może było to spowodowane alkoholem, który
nadal krążył w moim ciele. W pewnym momencie Zayn pocałował mnie
gwałtownie. Oddałam pocałunek. Całował mnie namiętnie,
toczyliśmy walkę językami. Zayn objął moją twarz swoimi dłońmi,
a ja wplotłam swoje w jego włosy. Był to mój najlepszy pocałunek,
chciałam aby trwał wiecznie, ale zaczęło brakować nam tchu, więc
musieliśmy się od siebie odsunąć.
Zapowiada się ciekawie, czekam na dalszy rozwój sytuacji. I życzę weny ��
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńGENIALNE!!!
OdpowiedzUsuń