wtorek, 11 sierpnia 2015

Rozdział 9.

Obudził mnie pocałunek na policzku. Przestraszyłam się lekko, dlatego zerwałam się z łóżka i chciałam zacząć krzyczeć. W tej chwili przypomniało mi się, że był to Zayn, który nocował u mnie w domu.
    - Hej, księżniczko! Widzę, że się obudziłaś.- powiedział mulat swoim seksownym , porannym głosem, który dotąd był mi nieznany, przy czym obdarzył mnie swoim pięknym uśmiechem.
    - Cześć. Przestraszyłeś mnie. A tak w ogóle to która jest godzina?- zapytałam, lekko się przeciągając.
    - 6:00. Jeszcze mamy dużo czasu.- odparł, przygryzając pełną wargę.
    - Niee. Czas zacząć się szykować. Przecież musimy jeszcze wstąpić do Ciebie po książki do szkoły.- powiedziałam schodząc z łóżka. Kompletnie zapomniałam, że mam na sobie, tylko za dużą koszulkę. Szybko obciągnęłam ją w dół, aby Zayn nie pomyślał, że go prowokuję. Za późno... Zauważyłam w jego oczach pewny błysk.
    - Jak chcesz, ale mam ochotę zrobić sobie dzisiaj wolny dzień. Co Ty na to?- zapytał. Zauważyłam, że zaczął szukać wygodniejszej pozycji do leżenia.
    - Zayn wstawaj! Idziemy do szkoły i koniec dyskusji.- krzyknęłam, podchodząc do łóżka.
    - Ver. Nie bądź taka. Nic się nie stanie, jeżeli raz nie pójdziemy do tej budy.- wymamrotał.
    - Jeżeli ja idę, to i Ty też.- odrzekłam. Po tych słowach, postanowiłam ściągnąć z niego kołdrę.
    - Ej!!! Dobra, dobra już wstaję.- powiedział, przy tym się przeciągając.
    - Ja zawszę wygrywam.- zaśmiałam się. Wyjęłam z komody komplet świeżej bielizny. Zajrzałam do szafy z ubraniami. Pomyślałam: Jak zwykle nie mam się w co ubrać. Z zamyśleń wyrwał mnie Zayn.
    - Nad czym się tak zastanawiasz?- zapytał, podchodząc do mnie.
    - Nie mam się w co ubrać.- odparłam ze smutkiem
    - Typowa kobieta. Veronica na Tobie wszystko będzie dobrze wyglądać. Daj zaraz coś Ci wybiorę.- powiedział, przeszukując przy tym moją szafę. Doszłam do wniosku, że Zayn ma zajebisty styl. Wybrał dla mnie, jeansowe spodenki z wysokim stanem, białą bluzkę na ramiączka i zamszową kurtkę z frędzlami.
    Poszłam z tymi rzeczami do łazienki, aby się przebrać i przyszykować. Założyłam na siebie wcześniej przygotowane ubrania.Umyłam dokładnie zęby, zrobiłam sobie lekki makijaż, natomiast włosy zostawiłam takie jak miałam, tylko dobrze je rozczesałam. Po około 25 minutach byłam gotowa. Przed drzwiami od łazienki czekał na mnie zniecierpliwiony Zayn.
    - W końcu.- powiedział, wymijając mnie w przejściu.
    - Oj nie przesadzaj. Wcale tak długo mi to nie zajęło. Zobaczymy ile Ty będziesz się szykować.- odparłam.
    - Takie włosy jak ja mam, potrzebują czasu.- powiedział.
    - Dobra, dobra. Ale pamiętaj, pośpiesz się.- odrzekłam, udając się w stronę mojego pokoju, aby się spakować. Szybko włożyłam książki do torby, telefon, słuchawki, gumy do żucia, błyszczyk do ust i byłam już gotowa tak jak Zayn, który w tej samej chwili wyszedł z łazienki.
    - Śniadania dzisiaj nie będzie. Nie zasłużyłeś sobie na to.- zaśmiałam się.
    - Jeszcze mogę to zmienić, jeśli tak bardzo chcesz.- zaczął się do mnie przybliżać. Trochę się wzdrygnęłam na jego dotyk, który poczułam po obu stronach talii.
    - Zayn, no.....- nie było mi dane dokończyć, ponieważ lekko pocałował mnie w usta.
    - I co? Nie będzie śniadania?- zapytał, uśmiechając się.
    - Niee. Nie mamy na to czasu, zapomniałeś?- odpowiedziałam.
    - Niech Ci będzie, ale przez Ciebie nie będę miał sił aby myśleć.- odrzekł, chwytając mnie za rękę.
    - Ty i tak nie myślisz.- odrzekłam, po czym zamknęłam drzwi od domu i schowałam klucze do torby.
    - Tego się po Tobie nie spodziewałem.- powiedział, łapiąc się obiema dłońmi za ,, serce”.
    - Zayn, przestań się wygłupiać.- wymamrotałam.
    - Dobrze słońce. Dla Ciebie wszystko.- otworzył mi drzwi od samochodu, jak przystało na dżentelmena i pomógł mi wejść do niego. Zaraz po tym sam wszedł do auta.
    Droga do domu Zayna, trwała zaledwie 10 minut, ponieważ ktoś musiał jechać około 200 km/h. A tym kimś był- mulat. Momentami myślałam, że spowoduje wypadek. Chociaż nie mogę zarzucić mu tego, że źle prowadzi, bo kieruje doskonale, ale jak dla mnie jeździ za szybko. Gdy dojechaliśmy na miejsce, moim oczom ukazał się wielki dom.
    Byłam w szoku, bo nigdy nie chwalił się że jest bogaty.
    - Ty tu mieszkasz?- zapytałam, nadal gapiąc się na jego willę z basenem.
    - Tak. Najlepsze jest to, że całkiem sam.- odpowiedział.
    - Nigdy nie chwaliłeś się, że masz dużo kasy.- odparłam.
    - Bo nie ma się czym chwalić, to tylko pieniądze. Rozgość się, ja szybko się tylko przebiorę i spakuję książki do plecaka.- odrzekł,prowadząc mnie do domu. Chwilę się rozejrzałam. Zawszę marzyłam o tym, by mieć taki dom. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Zayna.
    - Już jestem. Co podoba Ci się?- zapytał.
    - Nawet nie wiesz jak bardzo. Zawsze chciałam w czymś takim mieszkać.- odpowiedziałam.
    - To się cieszę. Możemy już jechać do szkoły.- odrzekł.
    - Okey.- powiedziałam i wyszliśmy z Zayna willi.

    Na szczęście nie spóźniliśmy się do szkoły, byliśmy jeszcze przed czasem, więc nie musieliśmy się spieszyć. Gdy wychodziłam z Zayna samochodu, widziałam wśród dziewczyn wielkie zaskoczenie. No tak, jak taka osoba jaką jestem ja, może zadawać się z tak idealnym chłopakiem? Najwidoczniej może. Byłam pewna, że będą o nas plotkować, ale ja już się do tego przyzwyczaiłam, więc nie ma się czym przejmować. Lekcje mijały tak jak zawszę. Na każdej z nich siedziałam w ławce z Zaynem. Przez niego nie mogłam się skoncentrować, bo specjalnie się do mnie przybliżał, by być jak najbliżej mnie, a ja się od niego odsuwałam, ale nic mi to nie dawało. Zauważyłam, że świetnie się przy tym bawi, dlatego w końcu sobie odpuściłam. Na ostatniej lekcji jaką była biologia, był temat związany z seksem. Mimo, że nie byłam już dziewicą, to ten temat nadal mnie krępował. Gdy nauczyciel opowiadał nam o zabezpieczeniach itp. mulat cały czas się na mnie gapił. Na pewno miałam czerwone rumieńce na twarzy, dlatego postanowiłam zakryć je trochę włosami. Zayn zapewne to dostrzegł i zaczął swoją twarz przybliżać do mojej.

    - Nie ma się czego wstydzić, Veronico. Wszystko jest dla ludzi. A tak po za tym te Twoje rumieńce są strasznie słodkie.- powiedział, spojrzałam się na niego. Gwałtownie jego oczy zrobiły się tak jakby jaśniejsze i cieplejsze. Postanowiłam do końca lekcji nie zwracać już na niego uwagi. Nie wiem co się ze mną dzieje. Boję się, że zakocham się w nim, a on mnie potem skrzywdzi- tak jak Mike. Gdy zadzwonił dzwonek szybko schowałam podręcznik a także zeszyt do torby i udałam się w kierunku wyjścia. Gdy byłam już poza budynkiem szkoły, ktoś mnie złapał za nadgarstek. Nie musiałam się obracać, żeby wiedzieć kto to jest. Wszędzie bym rozpoznała ten zapach perfum, połączony z dymem papierosowym, który dawał wspaniałą mieszankę.

    - Zayn coś się stało?- zapytałam.
    - Nie... To znaczy chciałbym się Ciebie zapytać, czy Cię podwieźć i tyle.- odpowiedział, poprawiając sobie skórzaną kurtkę.
    - Nie trzeba. Nie rób sobie problemu. Przejdę się, a tak po za tym to nie mam tak daleko do domu.- odpowiedziałam bez przekonania.
    - Dla mnie to żaden problem. Tylko czysta przyjemność.- mówiąc to, ukazał swój przepiękny uśmiech.
    - No dobrze.- powiedziałam. Usiadłam na miejsce pasażera, a Zayn na miejsce kierowcy. Droga minęła nam w całkowitej ciszy, ale nie była ona niezręczna. Czułam się dość swobodnie. Po 5 minutach mulat zatrzymał samochód przed moim małym domem.
    - Yyy...To ten. Dziękuję za podwózkę. Widzimy się jutro. Pa Zayn.- gdy chciałam wyjść z auta, zatrzymał mnie chłopak.
    - Mam takie pytanie. Może poszłabyś ze mną w sobotę do Harrego na domówkę? Będzie świetna impreza, a z Tobą jeszcze lepsza.- zapytał, przy czym zaczął się na mnie intensywnie patrzeć, co mnie bardzo onieśmieliło.
    - W tą sobotę. No nie wiem, czy będę miała czas...- odpowiedziałam.
    - No nie daj się prosić. Rozerwiesz się i w ogóle.- odrzekł.
    - Okey. Niech będzie. Ale teraz muszę już lecieć. Jutro jest sprawdzian z matematyki, a ja nic nie umiem. Radzę Ci też dobrze się przygotować.- zaśmiałam się.
    - Ok, ok. To do jutra.- odpowiedział.

    Po tych słowach wyszłam z samochodu. Zayn nie ruszył się z parkingu dopóki nie weszłam do domu. Torbę rzuciłam na kanapę w salonie, a sama poszłam do kuchni coś zjeść. Przez cały dzień nic nie jadłam. Zdecydowałam się, że zrobię sobie spaghetii. Szybko przygotowałam sobie sos i ugotowałam makaron. Pochłonęłam dosłownie wszystko, jak ten odkurzacz. Brudne naczynia włożyłam do zmywarki, zaraz po tym udałam się na górę do pokoju, żeby się pouczyć. Za bardzo nie miałam głowy do nauki, ponieważ cały czas miałam w myślach Zayna. Jakoś musiałam się otrząsnąć i zebrać wszystkie siły do tego sprawdzianu. Wiedziałam, że nie mogę go zawalić, ponieważ rodzice nie daliby mi wtedy spokoju, a zwłaszcza matka. O godzinie 21:00 postanowiłam, że na dzisiaj starczy mi tej już nauki, dlatego poszłam się umyć. Jak leżałam już na łóżku, a w myślach powtarzałam sobie wszystkie potrzebne wzory na jutrzejszy sprawdzian, usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Spojrzałam na wyświetlacz. Był to sms od Zayna.
Od: Zayn
Jak tam nauka? XD- postanowiłam mu odpisać.

Do: Zayn
Nie najgorzej. Jestem już po. :D A u Ciebie?- odłożyłam telefon na poduszkę.            Nie musiałam długo czekać na odpowiedz.

Od: Zayn
Szczerze to nie za bardzo. :/ Cały czas myślę o pewnej dziewczynie. :) - gdy to przeczytałam, trochę się zawiodłam. Jaka ja byłam głupia, przecież on może mieć każdą. Nawet jakąś super piękną modelkę.

Do: Zayn
OooO. Pewnie musi być niesamowita.- nie chciałam mu pokazać, że ten sms mnie ruszył.

Od: Zayn
Nawet nie wiesz jak baaaaardzo. :P Jeszcze nigdy takiego kogoś nie poznałem. ;)- po tej wiadomości, wywnioskowałam że musiał się w niej zakochać, albo chociaż zauroczyć.

Do: Zayn
To się cieszę. Może kiedyś zapoznasz mnie z nią :) - wcale się nie cieszę i w ogóle nie mam ochoty jej poznać.

Od: Zayn
Głuptasie, chodzi o Ciebie. :*- wow, nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, jestem w szoku. Myślałam, że na prawdę kogoś poznał.

Do: Zayn
Jakoś to wszystko nie pasuje do mnie. Zayn, wcale nie jestem niesamowita. :/

Od: Zayn
Uwierz w to.Jesteś. <3 I uwierz, że zależy mi na Tobie. :* Jeszcze tego nie zauważyłaś?- normalnie mnie zamurowało. Muszę to wszystko na spokojnie przemyśleć . Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.

Do: Zayn
Dobranoc Zayn. Śpij dobrze.- za chwilę dostałam odpowiedź.

Od: Zayn
Dobranoc skarbie. Kolorowych. <3

Po tej wiadomości odłożyłam telefon na szafkę nocną. Zayn jest wspaniały. Na dodatek ,,chyba” zaczynam się zakochiwać. Wiem, obiecałam sobie, że nigdy się nie zakocham, ale to jest ode mnie silniejsze. Zresztą z Mikem było inaczej. Nie czułam do niego tego, co teraz czuję do Zayna. Było to głupie zafascynowanie, nie wiem jak mam to nawet nazwać. Najbardziej żałuję tego, że zmarnowałam z nim tyle czasu, a przede wszystkim że oddałam mu to, co dla dziewczyny jest najważniejsze- czyli moje dziewictwo. Przez niego, w tej chwili ciężko jest mi komukolwiek zaufać. Długo nie mogłam zasnąć. Wszystko miałam przed oczami. Wydawało mi się, że Zayn jest teraz ze mną. Moje łóżko pachniało jeszcze Zaynem. Odtwarzałam sobie z nim wszystkie pocałunki. W każdym z nich było coś magicznego. Tak samo jak w jego dotyku. Za każdym razem kiedy mnie dotykał, czułam przyjemne mrowienie. Przez moje ciało przychodziło wiele tysięcy dreszczy. Dopiero przed 1:00 udało mi się zasnąć, a w głowie nadal miałam właśnie Jego.

-----------------------------------------------------------------
PO PRZECZYTANIU,PROSZĘ SKOMENTUJ. DLA CIEBIE TO TYLKO CHWILA, A DLA MNIE WIELE TO ZNACZY. A TAK SZCZERZE ZASTANAWIAM SIĘ NAD ZAWIESZENIEM TEGO BLOGA. JEST MAŁO KOMENTARZY A TAKŻE WYŚWIETLEŃ. WIEM MOŻE JEST TO MOJA WINA. MOŻE TE OPOWIADANIE NIE JEST WYSTARCZAJĄCO DOBRE, ABY BYŁO CZYTANE... :/


czwartek, 23 lipca 2015

Rozdział 8.

Obudził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Przetarłam oczy i spojrzałam na wyświetlacz. Był to sms od Zayna.

Od: Zayn.
Wstawaj śpiochu. :D Dlaczego nie jesteś w szkole? :(

Omg! Było już po 10. Jakim cudem nie zadzwonił mi budzik. Odruchowo zerwałam się z łóżka. Po chwili namysłu zdecydowałam się na to, że nie pójdę dzisiaj do szkoły. Lekcje i tak miałabym tylko do 13:10, więc nie opłacało mi się już iść. Przecież nic się nie stanie, jak raz opuszczę jeden dzień. Najgorzej będzie z moja matką, jak dowie się o mojej nieobecności w szkole. Cóż, mówi się trudno, coś się wymyśli. Wzięłam telefon do ręki i odpisałam mulatowi.

Do: Zayn.
Dzisiaj raczej nie pojawię się w szkole. Zaspałam :/

Odłożyłam telefon i skierowałam się do łazienki. Ogarnęłam się trochę. Rozczesałam włosy i związałem je w jednego warkocza na bok. Pomalowałam lekko oczy, używając przy tym tylko tuszu do rzęs i kredki do oczu. Ubrałam się na sportowo. Założyłam czarne spodnie dresowe z obniżanym krokiem i szarą bokserkę. Ten dzień zamierzałam spędzić leżąc na kanapie, oglądając telewizję i jedząc przy tym słodkości. Już dawno czegoś takiego nie robiłam. Pora to zmienić i chodź raz porządnie odpocząć. Postanowiłam, że zadzwonię do rodziców i o wszystkim im powiem.

Pierwszy sygnał... Nic
Drugi sygnał.... Nic
Trzeci sygnał...
    - Hej córciu. Coś się stało,że dzwonisz o tej porze. Powinnaś być już w szkole, jak się nie mylę.- powiedział tatp. Po drugiej stronie, usłyszałam głos rodzicielki.
    - Cześć tato. Tak, zgadza się, ale jakoś źle czuję, więc zdecydowałam się że dzisiaj nie pójdę do szkoły.- odparłam. Musiałam wymyślić coś wiarygodnego.
    - Jak źle się czujesz to dobrze, że nie poszłaś. Może to jakiś wirus?- zapytał zmartwionym głosem.
    - Nie wiem tato. Być może. A co tam w ogóle u Was słychać?-zapytałam się taty, aby zmienić szybko temat.
    - U nas wszystko okey, gorzej jest z ciocią. Staramy opiekować się nią jak najlepiej, żeby nic jej nie zabrakło, ale niestety jest z nią źle.- powiedział. Usłyszałam w jego głosie smutek.
    - Przykro mi. Może jej stan się polepszy. Trzeba mieć taką nadzieję. - odpowiedziałam, aby podtrzymać tata na duchu.
    - Masz rację. Musimy być w dobrych myślach.- odrzekł.
    - Dobra tatuś, będę już kończyć. Pozdrów tam mamę i oczywiście ciocię.- powiedziałam, zmieniając pozycję siedzenia.
    - Trzymaj się ciepło i uważaj na siebie.- odpowiedział.
    - Pa tato.- po tych słowach rozłączyłam się.

Poszłam do kuchni po jakieś jedzenie. Zrobiłam sobie na początku 2 kanapki z serem i z pomidorem. Wzięłam sobie jakieś chipsy, paluszki, ciastka i sok pomarańczowy. Udałam się z tym wszystkim do salonu i usiadłam na kanapie. Włączyłam sobie komedię romantyczną ,,Wciąż ją kocham”, w których gra moim zdaniem najprzystojniejszy aktor, czyli: Channing Tatum. Po tym filmie obejrzałam sobie jeszcze ,,Tylko Ciebie chcę”. Nie pamiętam w którym momencie zasnęłam. Spokojny sen, przerwał mi dzwonek od drzwi. Wstałam zła na tego, kto mnie obudził. Otworzyłam drzwi a w nich ujrzałam... Kogo? Oczywiście, że Zayna. Byłam w lekkim w szoku, bo się dzisiaj jego nie spodziewałam u mnie w domu. Przecież nie umawiałam się z nim. Tak mi się chociażby wydaje. Trochę się przestraszyłam, że ogląda mnie w takim stanie jakim teraz jestem. Na pewno mam włosy rozczochrane i makijaż cały rozmazany.

-   Zayn co Ty tu robisz?- zapytałam na jedynym wdechu.
- Cześć. Też Cię miło widzieć.- odpowiedział uśmiechając się przy tym. Wyglądał nieziemsko, zresztą tak jak zawsze. Miał na sobie dopasowane, czarne jeansy z rozcięciami na kolanach, tego samego koloru kurtkę skórzaną i biały T-shirt. Włosy miał ułożone tak jak zawsze. Chwilę się tak na niego patrzyłam. Wyglądałam wtedy pewnie jak jakaś idiotka. Z mojego rozmyślenia wyrwał mnie głos Zayna.

- Zrób zdjęcie, wystarczy na dłużej.- powiedział, puszczając do mnie oczko.
- Spadaj. Dobra Zayn co Ty tutaj robisz?- zapytałam ponownie.
- Przyszedłem Ciebie porwać. Szykuj się, idziemy do kina.- odrzekł wchodząc do salonu. - Ja tutaj na Ciebie poczekam. Ooo, widzę że zrobiłaś sobie mały seansik filmowy i to beze mnie. Oj Veronica jak mogłaś? - odrzekł, udając obrażonego na mnie.
 - Tak jakoś wyszło Zayn.- uśmiechnęłam się. - Następnym razem na pewno Ciebie nie zabraknie.-podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.
- Okey, wybaczam Ci. Dobra leć się szykować. Masz 15 minut. Będę odliczać czas. Pamiętaj. Jeden, dwa, trzy...- zaczął odliczanie.
- Przestań już. Zaraz będę gotowa.- skierowałam się na górę do mojego pokoju. Nie wiedziałam w co się ubrać. Ostatecznie zdecydowałam się na ten strój.

Szybko ubrałam się. Poprawiłam swój makijaż i związałam swoje włosy w luźnego koka. Do torebki schowałam: błyszczyk do ust, gumy do żucia, telefon, portfel a także chusteczki higieniczne. Popryskałam się jeszcze moimi ulubionymi perfumami i byłam już gotowa. Schodząc na dół, o mało bym się nie przewróciła. Przed upadkiem powstrzymały mnie czyjeś dłonie. Tak jak myślałam, okazały się należeć do Zayna. Chwilę tak, przyglądałam mu się. W jego oczach dostrzegłam coś pięknego. Pewien błysk w oku. W tamtej chwili miałam ochotę go pocałować. Nie mogłam tego zrobić. Mieliśmy być tylko przyjaciółmi, a na dodatek sama mu to zaproponowałam. Cholera, kogo ja oszukuję. Pragnę czuć jego usta na moich, cały czas. Stop! Otrząśnij się wreszcie. Raptownie odsunęłam się od Zayna. Widziałam w jego oczach... Hmm... Smutek, rozczarowanie. Może na coś liczył. Cóż obiecaliśmy sobie, że będzie nas łączyć tylko przyjaźń i nic więcej.

-Spóźniłaś się 2 minuty, ale warto było czekać. Pięknie wyglądasz- powiedział, uśmiechając się do mnie.
- Dziękuję. W takim razie chodźmy.- odrzekłam. Założyłam na siebie jeszcze kurtkę skórzaną, bo na dworze nie było za ciepło. Zamknęłam drzwi na kluczyk, po czym wrzuciłam je do mojej torby.
- Przyjechałem samochodem, ale mam ochotę się przejść. Co Ty na to?- zapytał Zayn.
- Jasne. Trochę ruchu nam nie zaszkodzi.- zaśmiałam się. W tym momencie Zayn złapał mnie za rękę. Trochę było to nie zręczne, ponieważ nie jesteśmy parą, tylko kumplujemy się. Spojrzałam się na nasze złączone dłonie, a potem na chłopaka.
- Spokojnie. Będzie nam cieplej w ręce.- powiedział mulat i puścił do mnie oczko.
- Też prawda. A co tam w szkole?- zapytałam się.
- W porządku. Najgorsze jest to, że musiałem siedzieć sam w ławce na lekcjach.- odpowiedział.
- Niemożliwe. Nie kokietuj. Każda panienka ma ochotę usiąść obok, albo na ,,Tobie”.- zaśmiałam się, robiąc przy tym jedną ręką cudzysłów.
- Nie jestem żadną z nich zainteresowany. Żadna z nich nie skradła mego serca.- powiedział. Poczułam się wtedy jakoś dziwnie. Nie wiem czym, było to spowodowane. Musiałam zmienić temat, bo czułam się trochę nie zręcznie.
- A tak w ogóle to na jaki film idziemy?- zapytałam.
- A na co masz ochotę? Horror, komedia romantyczna czy coś innego?- zapytał się mnie.
- Hmm... Dzisiaj mam ochotę na coś na prawdę strasznego.- powiedziałam, uśmiechając się przy tym ,, od ucha do ucha”.
- A wiem o co Ci chodzi. Będziesz miała wtedy pretekst, aby się do mnie przytulić.- po tych słowach walnęłam go w ramię.
- Nie boję się horrów.- powiedziałam odważnie.
- Aha, na pewno. Zobaczymy jeszcze. Każda dziewczyna tak mówi.- droczył się ze mną.- Skończymy już Zayn.- odrzekłam.

Chwilę szliśmy w milczeniu, aż w końcu dotarliśmy do kina. Przed kasą kłóciliśmy się, kto ma zapłacić za bilety. Zayn uparł się, że on będzie płacił. Powiedział, że on mnie zaprosił, dlatego za wszystko będzie płacił. Po jakimś czasie zgodziłam się, bo każdy się na nas patrzył, jak na bandę idiotów a zwłaszcza sprzedawczyni. Po zakupieniu biletów na film ,, Naznaczony 3” i przekąsek takich jak: nachosy, popcornu i coli, skierowaliśmy się do sali. Zajęliśmy miejsca w środkowym rzędzie. Nikogo prawie nie było. Praktycznie byliśmy tylko my i nasze jedzenie. Po reklamach, które myślałam,że trwają wieczność, przyszedł czas na film. Na początku był trochę dość nudny. Nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, ale potem zmieniłam zdanie. Był bardzo straszny, a przede wszystkim trzymał w napięciu, co jest najważniejsze w takich filmach. W pewnym momencie nie wytrzymałam i wtuliłam się w Zayna. On tylko zaśmiał się. Wiedziałam że mu się to podoba. Jego perfumy połączone z dymem papierosowym, tworzyły najlepszą mieszanką. Czułam się przy nim tak dobrze i bezpiecznie. Przestałam zwracać uwagę na film. W tej chwili liczył się tylko on. Nie mogę tak myśleć! Nie mogę się w nim zakochać, on może mieć każdą dziewczynę. Jakąś długonogą blondynkę, czy modelkę. Zresztą on sam wygląda jak jakiś model z okładki ,, Glamour”. Gdy film się skończył odetchnęłam z ulgą. Wyszliśmy z kina nic nie mówiąc, dlatego postanowiłam to zmienić.

- I jak? Podobał Ci się film?- zapytałam mulata
- Był niczego sobie. Ale widziałem, że Ci się strasznie spodobał.- zaśmiał się.
- W niektórych momentach to na prawdę trzymał w napięciu.- powiedziałam.
- Nom. Zgodzę się z tym, ale oglądałem straszniejsze horrory.- oparł.
- Ja też.- chciałam udać, że nie bałam się za bardzo.
- Mam ochotę to zobaczyć, jak oglądasz takie filmy. Wtedy to weszłabyś mi pewnie na kolana.- spojrzał się na mnie, poruszając przy tym brwiami.
- Haha... Chciałbyś.- powiedziałam.
- No pewnie, że chciałbym. Pewnie każdy chłopak na moim miejscu też by chciał.- odrzekł.

Pozostała droga minęła dość szybko. Przed domem, Zayn zaczął się ze mną żegnać.

- A-a może wejdziesz na chwilę. I tak nikogo nie ma. Moich rodziców nie ma. Wrócą w następnym tygodniu.
- Okey, pewnie.- odrzekł, przepuszczając mnie w drzwiach.
- To rozgość się. Może zjadłbyś coś? Na co masz ochotę?- zapytałam, wchodząc do kuchni.
- Hmm... Nie wiem, ale może ja coś przygotuję.- zaproponował mi Zayn.
- Ooo, umiesz gotować? No nieźle. Czyli jeszcze mało o Tobie wiem. W takim razie, możesz ze mną zamieszkać na zawsze.- powiedziałam.
- Ver., żeby dobrze mnie poznać, potrzeba baaardzo dużo czasu.- odrzekł, grzebiąc po szafkach, aby znaleźć jakieś produkty. - Proponuję nugetsy z sosem meksykańskim. Co Ty na to?- zapytał się, zakładając fartuszek mamy. Zaczęłam się z niego śmiać, wyglądał przekomicznie.
- Brzmi znakomicie.- odpowiedziałam, nadal się śmiejąc.
- Ej, z czego się śmiejesz? Nigdy nie widziałaś faceta w fartuszku.- zapytał się.
- Nie w takim i nie w takim kolorze.- odpowiedziałam.
- No widzisz. - odpowiedział, przy czym wysypał na mnie trochę mąki.
- Chcesz wojny to będziesz ją mieć.- odparłam i także wysypałam na jego włosy garść białej mąki.

Dobrze się przy tym bawiliśmy, czułam się jak małe dziecko. Ganialiśmy się po całej kuchni. Nie miałam już siły na nic, więc uklękłam na podłogę. Zayn chwycił mnie na ręce i zaniósł na kanapę. Zaczął mnie łaskotać.

- Ha-ha. Zayn przestać. Aaaaaa... Haha.- zaczęłam śmiać się, jednocześnie piszcząc.
- Nie przestanę.- zaczął jeszcze mocniej mnie łaskotać.
- Proszę Cię na prawdę. Hahahaha....- nie dawał za wygraną.

Niespodziewanie, przestał mnie łaskotać. Spojrzał się w moje oczy, a potem na usta. Wiedziałam co może się wydarzyć. Sama nie wiedziałam, czy tego chcę. Zaczął się powoli do mnie przybliżać, złapał ręką mój policzek. Delikatnie musnął moje wargi, po czym mocniej wpił się w nie. Nie byłam mu dłużej dłużna i odwzajemniłam jego pocałunek. Zaczęliśmy poruszać się synchronicznie. Swoje ręce umieściłam na jego włosach, lekko przy tym ciągnąć za końcówki. Na ten gest, jęknął w moje usta, a ja się uśmiechnęłam. Od dłuższego czasu nie czułam się tak, jak teraz. Na podbrzuszu poczułam coś przyjemnego. Nasz pocałunek przepełniony był: pasją, pożądaniem i namiętnością, świadczył o tym że czujemy coś do siebie, a na pewno ja. Nie wiem wiem co to dokładnie było. Może jakieś zauroczenie, zadurzenie czy też oczarowanie. Po kilku chwilach zaczęło brakować nam tchu. Nie mieliśmy wyboru, musieliśmy się od siebie odsunąć. Słychać było tylko nasze, nierównomierne oddechy. W jego oczach można było zauważyć żądzę.

- Zobacz Veronico co ze mną robisz.- po tych słowach spojrzał się na swoje krocze, a ja podążyłam za jego wzrokiem. Na spodniach zobaczyłam wielkie wybrzuszenie. Czułam, że robię się czerwona jak burak.
- Skarbie, nie ma się czego wstydzić. To jest normalne, chociaż jeszcze żadna dziewczyna nie działała na mnie tak jak Ty.- odrzekł tym swoim seksownym głosem.
- Um.... Mu-musimy tutaj posprzątać.- powiedziałam, zająkując się przy tym.
- Taaa... Ale chyba z naszych nachosów, to nic już nie wyjdzie.- zaśmiał się.- Może coś zamówimy?- zapytał się.
- Jasne. Może pizze?- wstałam z kanapy i zaczęłam sprzątać nasz bałagan. Zayn wyjął z kieszeni telefon i zamówił dużą hawajską. Po około 20 minutach wszystko było już sprzątnięte i czekaliśmy na jedzenie. Usłyszeliśmy dzwonek od drzwi. Zayn podszedł do młodego chłopaka i zapłacił jemu należną kwotę. Usiedliśmy w salonie i jedliśmy w milczeniu.

- Chyba będę się już zbierał. Dochodzi 22:00.- powiedział, przerywając ciszę.
- Nie musisz. To znaczy możesz zostać na noc. I tak sama siedzę w domu.- odrzekłam.
- Chciałbym,ale nawet nie mam nic na przebranie, ani książek do szkoły.- odparł, przeczesując sobie włosy.
- Najwyżej wstaniesz jutro wcześniej rano, podjedziesz samochodem do domu i się wyszykujesz.- powiedziałam, wyrzucając do kosza pudełko po pizzy.
- Hmm... Okey. W takim razie zostaje u Ciebie na noc.- odpowiedział, poruszając przy tym brwiami.
- Chodź zaprowadzę Ciebie do łazienki. Na pralce są świeże ręczniki. Jak chcesz to możesz użyć szamponu i żelu pod prysznic tata.- powiedziałam, wychodząc z łazienki.

Czekałam na Zayna z niecierpliwością. Nie było go już całe pół godziny. Ile można? Wreszcie wyszedł z łazienki. W samych bokserkach. Spojrzałam się na jego ciało. WOW. Ale ma dużo tatuaży. Chwilę się pogapiłam. Pomyślał pewnie, że jestem jakaś niewyżyta, czy coś w tym stylu. W pewnym momencie odwróciłam głowę od jego nagiego torsu. Szybko poszłam się umyć. Zajęło mito tylko 15 minut. Wyszłam z prysznica, dobrze się przy tym wycierając świeżym ręcznikiem. Założyłam czarną bieliznę i za dużą koszulkę, która sięgała do połowy ud. Rozczesałam włosy, umyłam zęby i udałam się do pokoju. Na moim łóżku zastałam Zayna, który przeszywał mnie wzrokiem.

Oczami Zayna.
Postanowiłem poczekać na Veronicę w jej pokoju.Nie wiedziałem przecież, gdzie mam położyć się spać. Przy okazji miałem okazję pooglądać sobie jej rzeczy. Gdy dziewczyna weszła do pokoju, zamarłem. Miała na sobie cholerną koszulkę, która ledwo zakrywała jej pośladki. Miałem ochotę wszystko z niej zdjąć. Nie miała pojęcia, co ze mną robiła. Poczułem, że mój kutas gotowy jest do działania. Musiałem się powstrzymać. Z transu wyrwały mnie słowa dziewczyny.

- Yyy. Zayn? Co Ty tu robisz?- zapytała się, na jej twarzy zauważyłem czerwone rumieńce. Z nimi wygląda jeszcze piękniej.
- No jak to co?-zaśmiałem się. - Nie powiedziałaś mi gdzie mam spać.- odparłem, podchodząc do niej. Przejechałem dłonią po całej długości jej ręki. Poczułem, że przeszedł przez nią dreszcz.
- A no tak. Zapomniałam. Będziesz spać tutaj, a ja pójdę na kanapę do salonu.- powiedziała, przy czym cofnęła się o krok.
- Nie zgadzam się. Ja pójdę na kanapę.- odpowiedziałem.
- Ty jesteś moim gościem, Zayn. Nie pozwolę, żebyś spał w salonie- odrzekła, siadając na fotel.
- No to nie możemy spać w Twoim pokoju, na jednym łóżku? Zmieścimy się przecież, jest dość duże.- powiedziałem. Zauważyłem, że Veronica przygryza wargę.
- Okey. Niech będzie.- wymamrotała nieśmiało.
- Położyłem się na jednej połówce łóżka, a Ver na drugiej przy samym brzegu. Zaśmiałem się, przecież ja nie gryzę.
- Jak chcesz to możesz się przesunąć, nie chcę żebyś w nocy zaliczyła upadek z łóżka. Nie bój się, nic Ci przecież nie zrobię.- powiedziałem.
- Nie to nie o to chodzi.- odrzekła niepewnie, przy czym przybliżyła do mnie.


Oczami Ver.
Nie spodziewałam się tego, że będziemy spać na jednym łóżku. Czułam się trochę skrępowana. Na początku położyłam się na samym końcu łóżka, ale Zayn kazał mi się przesunąć, więc tak też uczyniłam. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć, ale sen nie przychodził mi tak łatwo. Po jakimś czasie poczułam na moim brzuchu rękę mulata, który zaczął mnie do siebie przesuwać. Nie zaprotestowałam. W jego objęciach czułam się bardzo dobrze. Wiedziałam, że na pewno nic mi nie zrobi. Wierzyłam mu.

- Dobranoc Zayn.- powiedziałam cicho.
- Dobranoc skarbie. Niech Ci się przyśni książę z bajki.- odpowiedział Zayn, całując mnie we włosy. Po tych słowach poczułam lekkie zmęczenie. Zamknęłam oczy i odpłynęłam do spokojnej Krainy Morfeusza.

----------------------------------------------------------------
UWAGA! Każda osoba która przeczyta ten rozdział, niech skomentuje. Chcę po prostu wiedzieć, czy jest sens pisania nadal tego bloga.

poniedziałek, 13 lipca 2015

Rozdział 7

Po 17 zdecydowałam się, że zacznę szykować się na randkę z Zaynem. Nie miałam bladego pojęcia, co mam na siebie założyć. Również było to spowodowane tym, że nie wiedziałam dokąd idziemy. Stanęłam przed moją szafą, zaczęłam ją przeszukiwać. Wybranie odpowiedniego stroju zajęło mi około pół godziny. Była to kremowa, krótka spódniczka sięgająca do połowy uda, jeansowa katanka, brązowa bluzka na ramiączkach i tego samego koloru botki na obcasie. Z biżuterii postanowiłam założyć kilka bransoletek i beżowe kolczyki z piórkami. Spojrzałam na zegarek była 17:45. Zdałam sobie dopiero sprawę, że strasznie mało czasu mi zostało. Szybko udałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic. Umyłam włosy i resztę ciała. Wyszłam na zimne kafelki, owinęłam się ręcznikiem i poszłam do pokoju. Wyciągnęłam z komody czystą bieliznę, założyłam majtki i stanik. Zaczęłam suszyć swoje włosy, które potraktowałam pianką modelującą, zwiększająca objętość, po czym wzięłam je na jedno ramię i założyłam brązową opaskę w stylu hippie. Wreszcie przyszedł czas na make-up. Postanowiłam, że zrobię sobie bardzo lekki makijaż. Na rzęsy nałożyłam maskarę, natomiast na powieki beżowe cienie do oczu. Usta podkreśliłam konturówką i pomalowałam matową pomadką. W końcu mogłam się ubrać. Założyłam wcześniej przygotowane ubrania i buty.
Na końcu popryskałam się moimi ulubionymi perfumami. Do 20:00 było tylko 10 min. Do swojej kopertówki, która pasowała idealnie do mojego stroju spakowałam: gumy do żucia, telefon, chusteczki higieniczne. Równo o 20:00 usłyszałam pukanie, szybko zeszłam na dół i otworzyłam drzwi. Był to Zayn. Nigdy jeszcze nie widziałam tak seksownego i przystojnego chłopaka. Miał na sobie: czarne, dobrze dopasowane spodnie i tego samego koloru koszulę zapiętą pod samą szyję, natomiast rękawy były trochę podwinięte do góry, dzięki temu zobaczyłam część jego tatuaży. Włosy tak jak zawsze, ułożone były tak jakby był po seksie. Do tego czarny, kilkudniowy zarost. Nic tylko wpić się w jego namiętne usta. Stop Veronica! O czym Ty w tej chwili myślisz.

- Cześć Ver. Wow. Na prawdę pięknie dzisiaj wyglądasz, a zresztą tak jak zawsze. Proszę to dla Ciebie.- powiedział, uważnie mnie skanując i wręczając mi bukiet czerwonych kwiatów.
- Dziękuje, są piękne. Poczekasz chwilę tylko wstawię kwiaty do wazonu. Obróciłam się, czułam wzrok Zayna na sobie. Z szafki wyjęłam szklane naczynie, nalałam wody i wstawiłam róże do wazonu. Chwilę musiałam ochłonąć. Zayn wyglądał nieziemsko. Po prostu nie do opisania.

Oczami Zayna:
Gdy Veronica otworzyła mi drzwi- zamarłem. Wyglądała niesamowicie. Ten dzisiejszy strój, idealnie podkreślał jej doskonałą figurę. Zastanawiam się, czy wie o tym, że jest aż taka piękna. Przez chwilę patrzyliśmy się na siebie. Wiedziałem, że to co zobaczyła ona, też jej się spodobało. Zobaczyłem to w jej oczach, w nich można było odczytać dosłownie wszystko. Chwila kiedy Ver odeszła ode mnie, trwała wiecznie. Strasznie się denerwowałem. Miałem nadzieję, że dzisiejszy wieczór spodoba się jej. Wreszcie się doczekałem i ponownie ją ujrzałem.

- Jedziemy?- zapytałem.
- No pewnie.- odpowiedziała, podobałem jej rękę, którą chwyciła nie pewnie i podeszliśmy do mojego czarnego BMW X6. Otworzyłem jej drzwi, usiadła na miejsce pasażera, po czym zamknąłem drzwiczki i obszedłem samochód i sam zająłem swoje miejsce. Spojrzałem na dziewczynę, widziałem jej zdenerwowanie, czyli nie jestem sam. W czasie drogi trochę porozmawialiśmy i dowiedzieliśmy się więcej rzeczy o sobie. Zdziwiło mnie to, że lubi słuchać rock'a i metalu. Ten rodzaj gatunku nie za bardzo pasuje do niej, albo tylko tak mi się wydaje. Opowiedziałem jej o tym skąd się przeprowadziłem, o mojej rodzinie itp., aż wreszcie dojechaliśmy na miejsce. No może nie zupełnie, bo kawałek musieliśmy się jeszcze przejść pieszo. Zatrzymałem samochód, wyszedłem z niego i ponownie otworzyłem jej drzwi, tak jak na dżentelmena przystało.

- Jesteśmy prawie na miejscu.- powiedziałem.
- Prawie?- Zapytała Veronica
- Tak, musimy kawałek przejść pieszo.- odpowiedziałem.
- Ok, w takim razie chodźmy.- powiedziała. Zauważyłem, że nadal jest  lekko spięta.
- A i muszę zawiązać Tobie oczy. Ok?- zapytałem, uśmiechając się przy tym do niej.
- Zgoda, ale mam nadzieję że nigdzie mnie nie zaciągniesz.- zaśmiała się dziewczyna.
- No nie wiem. Muszę się zastanowić. Żartowałem. Nie masz o co się martwić.- odpowiedziałem. Podszedłem do niej, wyjąłem z kieszeni małą, czerwoną chustkę i zawiązałem ją na oczy. Specjalnie przybliżyłem się do niej jeszcze bardziej, szepnąłem jej do ucha i zahaczyłem o jej płatek.
- Mam nadzieję, że będziesz dobrze się bawić. Gotowa?- zapytałem.

Veronica tylko przytaknęła głową. Odczytałem ten gest tak, że jest gotowa i możemy już iść. Złapałem ją za rękę i zaczęliśmy iść.


Oczami Ver:
Gdy Zayn powiedział, że musi mi zawiązać oczy, to trochę się przestraszyłam, ale uznałam że nie ma się czego bać i chyba nic mi nie zrobi.W końcu moje zdenerwowanie było dość zrozumiałe, bo znajdowaliśmy się przed lasem. W czasie zawiązywania oczu, dotknął mojego płatka szepcząc mi, że ma nadzieję że będę się dobrze bawić. Lekko się wzdrygnęłam na ten gest i przeszedł przeze mnie przyjemny dreszcz, który zawsze jest taki sam, kiedy Zayn dotknie mojego ciała. Złapał mnie za dłoń i ruszyliśmy się z miejsca.

- Jeszcze kawałek.- powiedział w pewnym momencie Zayn.
- Dobrze, myślę że nie mam się czym przejmować i nie zgwałcisz mnie.- zaśmiałam się.
- Dobra, udało Ci się mnie rozgryźć. Zgwałcę Cię, po czym porzucę Ciebie na pożarcie wilków, albo rzucę Ciebie do rzeki.- odparł.
- A widzisz, przede mną nic się nie da ukryć.- odpowiedziałam.
- Jesteśmy już na miejscu.- powiedział Zayn. - Pozwolisz, że rozwiąże Ci chustkę.
- Ok.- powiedziałam. W tej samej chwili, ujrzałam przepiękny widok. Znajdowaliśmy się na jakiejś polance. Wszędzie były ustawione świeczki, które się paliły i wprowadzały w prywatny nastrój. Zauważyłam, że świecidełka na ziemi ułożone są w kształcie serca, gdzie we wnętrzu rozłożony był kocyk z jedzeniem.
- Zayn przepięknie tutaj.- powiedziałam na jednym wdechu.
- Wiedziałem, że Ci się spodoba. Chodź, usiądźmy.- powiedział,złączył nasze dłonie i podeszliśmy do wcześniej przygotowanego miejsca. Usiadłam na czerwonej poduszce, Zayn oczywiście obok mnie.
-Może napijemy się szampana?-zapytał mnie.
- Umm...Jasne. Czemu nie?- odpowiedziałam. Zaraz po tym mulat nalał nam do kieliszków wina musującego.
- Może zniesiemy toast?- podał mi lampkę szampana do ręki.
- A za co?- zapytałam.
- Może za nasze spotkanie?- puścił do mnie oczko.
- Ok, czyli za nasze spotkanie.- powiedziałam. Zaraz po tym sięgnęliśmy po swoje lampki.
- Za nasze spotkanie!- powtórzył po mnie Zayn. -Oby było ich więcej.- powiedział, patrząc mi się w oczy. Chwilę tak się przyglądaliśmy sobie. Na pewno się zarumieniłam. Dlatego postanowiłam twarz zakryć włosami.
- Nie chowaj ich. Są piękne tak jak Ty cała.- powiedział. Po czym przybliżył się do mnie i wpił się w moje usta, usta jego wraz z szampanem tworzyły mieszankę wybuchową. Smakował doskonale. Rękę umieściłam w jego włosy i lekko je pociągnęłam, natomiast on swoje na moim policzku. Jego delikatny dotyk spowodował, że się rozpłynęłam. Całowaliśmy się zachłannie, jakby od tego zależało czy przetrwamy koniec świata. W pewnym momencie zaczęło nam brakować tlenu, dlatego musieliśmy się od siebie odsunąć.

- Yyy... To był...było...- chwilę przerwałam. Musiałam na chwilę uporządkować swoje myśli.
- Było cudowne.- dokończył za mnie Zayn.
- Nie, nie o to chodzi. Nie powinno to się wydarzyć.-odparłam. Zaprzeczałam sama sobie.
- Czemu? Wiem o tym, że może to za szybko dla Ciebie, ale jesteśmy już dorośli.- powiedział Zayn.
- Tak wiem.... Sama już nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć.- odparłam, przeczesując przy tym swoje włosy.
- Nic Veronica, po prostu nic. Musisz zaufać swojemu sercu.- powiedział dotykając przy tym mojego policzka.
- Nie chcę znowu żałować, że zaufałam jakiemuś chłopakowi. Nie chcę angażować się w żaden w związek, a przynajmniej na razie.- powiedziałam lekko zmieszana.
- Dobrze, rozumiem to.- powiedział Zayn uśmiechając się do mnie. Pewnie chciał rozluźnić tą całą sytuację.
- Przyjaciele?- zapytałam.
- Ok, przyjaciele.- odparł Zayn. -Może coś zjemy?- Zapytał.
- Jasne. Strasznie zgłodniałam.- powiedziałam do Zayna.
- Proponuję sałatkę ,,Cezar” z grzankami i z parmezanem.- powiedział, sięgając po koszyk w którym było przygotowane jedzenie.
- Brzmi idealnie.- odpowiedziałam.

Jedliśmy przy tym wspaniale się bawiąc. Śmieliśmy się i żartowaliśmy. Zayn opowiadał wspaniałe kawały, dzięki temu nie mogłam się nudzić. Na końcu, to aż mnie brzuch rozbolał ze śmiechu. Gdy byliśmy już najedzeni, Zayn wszystko spakował, po czym udaliśmy się spowrotem do samochodu. Jechaliśmy w ciszy, ale nie czułam się niezręczne. Była to przyjemna cisza. Gdy dojechaliśmy pod mój dom Zayn zatrzymał się.

- Dziękuję Zayn. Na prawdę świetnie się bawiłam.- powiedziałam i odpięłam pas bezpieczeństwa.
- To ja dziękuję za wspaniałe towarzystwo, Veronica.- odpowiedział.
- Może wejdziesz na chwilę do domu?- zapytałam Zayna.
- Nie, nie będę Ci już przeszkadzał. A po za tym jutro jest szkoła, więc musisz być wypoczęta.- powiedział i pocałował mnie w policzek.
- No dobrze. To do zobaczenia. Widzimy się jutro w szkole.- odrzekłam.
- Do zobaczenia. Słodkich snów.- powiedział. Otworzył mi drzwi od samochodu, a ja z niego wyszłam i ruszyłam do domu. Zdjęłam swoje buty, bo strasznie były nie wygodne. No ale czego się nie robi, aby wyglądać atrakcyjnie. Byłam strasznie wykończona, był to bardzo długi dzień, pełen niespodzianek. Wyjęłam telefon z mojej kopertówki, spojrzałam na wyświetlacz była 23:25. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Był to sms od nieznajomego.

Od: Nieznany
Miłej nocy aniołku! :*- postanowiłam odpisać.

Do: Nieznany
Znamy się?

Po chwili dostałam sms'a.

Od: Nieznajomy
Twój najlepszy przyjaciel. :* Z.M. ^_^

Dodałam Zayna do listy kontaktów. Zaraz, zaraz a skąd on miał mój numer telefonu. Nie przypominam sobie, abym mu kiedyś dawała.

Do: Zayn.
A w ogóle skąd masz mój nr?

Od: Zayn.
Mam swoje sposoby, aby zdobyć coś takiego.:*


Hmmm... Pewnie dostał go od Liama. Zdrajca, pomyślałam. W tej samej chwili ziewnęłam. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę łazienki. Szybko zdjęłam ubrania i wrzuciłam je do kosza na pranie, a biżuterię położyłam na szafkę. Weszłam pod prysznic. Po 10 minutach byłam już umyta. Wyszłam z kabiny, owinęłam się ręcznik, umyłam zęby, rozczesałam włosy i udałam się do pokoju. Założyłam bieliznę i piżamę. Położyłam się na łóżko. Nawet nie pamiętam, kiedy zasnęłam. 

---------------------------------------------------------------
Po przeczytaniu, nie zapomnijcie zostawić komentarza. :)

niedziela, 12 lipca 2015

Rozdział 6.

Po odsunięciu się od siebie, słyszałam tylko nasze nierównomierne oddechy. Były znakomitą muzyką dla moich uszu. Nic wokoło dla mnie się nie liczyło, tylko on. Spojrzałam w oczy Zayna, widać było w nich pożądanie i pewny nieznany mi dotąd błysk w oku. Nie wytrzymałam, musiałam ponownie wpić się w jego usta, potrzebowałam ich. Zayn przygryzł moją dolną wargę, po czym rozchyliłam usta. Wykorzystał moment i wsadził mi język do środka. Nasze języki współgrały idealnie, jakby byłyby dla siebie stworzone.

Oczami Zayna:
Już dawno marzyłem o tym, aby pocałować Veronicę. Od pierwszego razu, kiedy ją spotkałem. Miała w sobie to coś. Te jej piękne, hipnotyzujące oczy, w które mogłem się patrzeć cały czas i idealne usta, o których każdy facet miał przeróżne fantazje, a przede wszystkim ochotę aby ich spróbować. Kiedy ją pocałowałem cały świat przestał dla mnie istnieć. Miałem ochotę na coś więcej, przez ten cholernie seksowny strój, strasznie mnie pociągała. Kiedy wplotła w moje włosy swoje niewielkie dłonie, poczułem w spodniach erekcję. Wystarczył chociaż jej jeden dotyk, aby mój penis był gotowy do działania. W pewnym momencie zaczęło brakować nam tchu, więc musieliśmy to przerwać. Za chwilę znowu pocałowała mnie jeszcze z większą siłą, nie musiała długo czekać, abym odwzajemnił jej pocałunek. Myślałem, że osiągnę szczyt przez same całowanie. Żadna dziewczyna tak na mnie nigdy nie działała, a miałem ich na prawdę dużo. Nie spodziewanie ode mnie się odsunęła.

- Przepraszam nie powinniśmy tego robić. To nie powinno się wydarzyć.- powiedziała na jednym wdechu. Zauważyłem na jej twarzy piękne rumieńce, które dawały jej jeszcze większego uroku, niż miała w sobie.
- Nic się nie stało Veronica. To było wspaniałe. Od dawna marzyłem, aby to zrobić.- odpowiedziałem, uśmiechając się do niej.
- Na prawdę przepraszam. Muszę już iść Zayn.- odparła, po czym odeszła ode mnie zostawiając mnie w takim stanie.
- Ver. Czekaj.- krzyknąłem, ale dziewczyna pewnie już tego nie usłyszała.

Oczami Ver.:
Słyszałam słowa Zayna, abym poczekała. Postanowiłam nie zwracać na nie uwagi, tylko pójść już do domu. Musiałam znaleźć tylko Liama, aby się z nim pożegnać. Po drodze kilku chłopców chciało ze mną zatańczyć, ale za każdym razem im odmawiałam.

- Ooo, cześć Veronica. Jak się bawisz?- zapytał Liam. Zauważyłam, że jest już pijany. Jego słowa brzmiały jak jeden, wielki bełkot.
- Wspaniale, ale wiesz co jakoś rozbolała mnie głowa. Będę już się zbierać.- odpowiedziałam.
- No co Ty. Zostań, napijemy się jeszcze i pobawimy.- wymruczał, uśmiechając się od ucha do ucha.
- Nie, na prawdę będę już spadać. Dziękuję za wspaniałą imprezę. Trzymaj się Liam i do zobaczenia w szkole.- powiedziałam i skierowałam się w stronę drzwi.

Droga do domu minęła mi bez większych przygód. Tylko raz przewróciłam się przez kamień, o którego się potknęłam. Udałam się do mojego pokoju. Nie miałam ochoty na nic. Rozebrałam się szybko, założyłam piżamę i położyłam się na łóżko. Długo nie mogłam zasnąć. Rozmyślałam o pocałunku. Chyba coś zaczęłam czuć do Zayna, albo tak mi się wydaje. Jestem ciekawa czy coś znaczył dla Zayna. Długo jeszcze kręciłam się na łóżku, zanim pogrążyłam się wraz z moimi myślami w spokojny sen.

Następnego dnia:
Obudziło mnie promienie słoneczne, które przedzierało się do mojego pokoju. Leniwie przeciągnęłam się, wygramoliłam się z łóżka i podeszłam do mojego lustra. Pomyślałam: OMG! Jak ja wyglądam? Wzięłam w ręce mój telefon. Była godzina 13:30 i 5 nieodebranych połączeń od mamy i tata. Zdecydowałam się, że oddzwonię żeby potem się mnie nie czepiali, jak przyjadą z powrotem do domu. Po 3 sygnałach, po drugiej stronie odezwał się głos mojej rodzicielki.

- Czemu nie odbierałaś?! Masz pojęcie jak się baliśmy z ojcem. Myśleliśmy, że coś się Tobie stało, ale widzę że nic Ci nie jest. Po prostu księżniczka, nie raczyła odebrać swojego telefonu!- krzyknęła moja mama, aż musiałam na chwilę odsunąć telefon od ucha.
- Mamo, uspokój się. Nic się przecież nie stało, byłam na imprezie i troszkę zaspałam, ale jak zobaczyłam, że mam 5 nieodebranych połączeń postanowiłam, że zadzwonię.- powiedziałam na jednym tchu, aby moja mama mi nie przerwała.
- Jak się uspokój?! Mam nadzieję, że był to Twój ostatni raz!- odparła.
- Taaaaa, więcej się to nie powtórzy.- nie miałam ochoty na kłótnię, więc spokojnie jej przytaknęłam
- A i jeszcze jedno. Obawiam się, że nasz wyjazd o kilka dni się przedłuży. Jeszcze nie wiem dokładniej jak to będzie. Dobra, będę już kończyć. Do usłyszenia.- odrzekła.
- Dobrze. Pozdrów tatę i ciocię Helen. Pa mamo.- wymamrotałam, po czym się rozłączyłam.

Chwilę zastanawiałam się co mam robić. Przypomniało mi się, że mam jeszcze do odrobienie lekcje, ale na początku zdecydowałam się na długi prysznic. Wyjęłam z komody czystą bieliznę, jakieś spodnie dresowe i za dużą szarą bluzę, która należała kiedyś do Mike' a. Skierowałam się w stronę łazienki. Zdjęłam moją piżamę i weszłam pod prysznic. Na początku polałam moje całe ciało ciepłą wodę. Na rękę wycisnęłam z butelki trochę szamponu i delikatnie wmasowałam we włosy. Na gąbkę nałożyłam płynu do kąpieli i umyłam resztę ciała, po czym spłukałam się wodą, z piany. Wyszłam z kabiny i dotknęłam stopami zimnych kafelków. Przez moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Z wieszaka wzięłam suchy ręcznik i porządnie się wytarłam. Założyłam wcześniej przygotowaną bieliznę, potem resztę ubrań. Zeszłam na dół, aby coś zjeść. Zrobiłam sobie smażoną pierś z kurczaka i sałatkę. Zjadłam dość szybko, bo strasznie byłam głodna. Popiłam wszystko zimnym sokiem pomarańczowym. Nie miałam ochoty na nic, ale musiałam zrobić te przeklęte lekcje. Na samym początku zajęłam się matematyką, która poszła mi dość sprawnie. Następnie biologią i na końcu angielskim. Weszłam na facebooka. Liam wstawił zdjęcie z imprezy na którym byłam oznaczona. Aż się uśmiechnęłam, wyglądało przekomicznie. Jeszcze chwilę poprzeglądałam posty i zdjęcia znajomych. Odłożyłam laptopa na miejsce. Była godzina 20:00. Byłam bardzo zmęczona, więc postanowiłam pójść spać. Gdy zamknęłam oczy, miałam obraz- mnie całującą się z Zaynem. W ogóle nie mogłam zapomnieć o tym, co wczoraj wydarzyło się pomiędzy mną a Zaynem. Nadal czułam smak jego ust. Były takie słodkie i namiętne. Były najlepszą słodyczą, jaką kiedykolwiek próbowałam. A na dodatek ten idealny zapach perfum, połączone z dymem papierosowym, których nie da się zapomnieć. Z takimi myślami odpłynęłam do Krainy Morfeusza.

Następnego dnia:
Obudził mnie dźwięk budzika. Wyłączyłam go i chwilę jeszcze poleżałam. Wiedziałam, że jest to nieuniknione i muszę wstać, aby zdążyć do szkoły. Użyłam ostatnich sił, żeby podnieść się z łóżka. Weszłam do łazienki, wzięłam szybki i odświeżający prysznic. Włosów już nie myłam, bo robiłam to wczoraj. Zawinęłam się w ręcznik, wyszorowałam zęby i udałam się do garderoby. Ubrałam na siebie stanik, majtki, koszulkę na ramiączkach z nadrukiem, jasne jeansy z wysokim stanem i czarną kurtkę skórzaną z ćwiekami. Rozczesałam włosy, zostawiłam je wyjątkowo rozpuszczone, tylko lekko podkręciłam je prostownicą, aby wyglądały bardziej korzystnie. Zrobiłam lekki makijaż, który składał się z: pudru, maskary i błyszczyka do ust. Założyłam jeszcze białe conversy, popryskałam się perfumami, wzięłam torbę z książkami do której wrzuciłam: telefon, słuchawki, gumy do żucia i chusteczki higieniczne. Zeszłam na dół, zahaczając przy tym kuchnie, gdzie zabrałam jedno jabłko. Wyszłam z domu zamykając przy tym drzwi na klucz. W drodze do szkoły postanowiłam zadzwonić do rodziców.

- Cześć tato! Co tam u Was?- zapytałam, poprawiając przy tym swoją torbę.
- Hej córciu. Miło, że dzownisz. U nas wszystko w porządku. Niestety ciocia Helen czuję się bez zmian. A Ty jeszcze nie w szkole?- zapytał.
- Właśnie jestem w drodze. Dobra tato, ja już dochodzę do szkoły. Będę kończyła. Pozdrów tam wszystkich. - powiedziałam.
- Dobrze córciu. Miłego dnia życzę. Trzymaj się i bądź grzeczna.- odrzekł.
- Nie martw się o mnie tato. To pa.- powiedziałam i rozłączyłam się.

Weszłam do szkoły, nie zważając na nikogo podeszłam do szafek. Wyjęłam książkę z biologii. Chciałam zamknąć szafkę, ale ktoś mi w tym przeszkodził. Był to Zayn.

-Hej. Veronica. Pogdamy?- zapytał mnie, uśmiechając się przy tym.
- Yyy, hej. Zayn teraz nie mam czasu. Spieszę się na lekcję.- powiedziałam.
- Ok, to może w czasie przerwy obiadowej?- puścił do mnie oczko. Czemu on to robi? Nie wie, że na ten gest zawsze się rumienię?
- No dobrze. Na prawdę nie mam czasu.- odparłam. W tej samej chwili zadzwonił dzwonek na lekcje.
- Zapomniałaś? Chodzę z Tobą do jednej klasy, możemy pójść razem...- zaśmiał się i zamknął moją szafkę.
- Jak chcesz.- wymamrotałam.

Było to trochę dziwne, iść do klasy z Zaynem. W prawdzie nie odzywaliśmy się do siebie, ale mimo to dla mnie było to trochę krępujące. Usiadłam na swoje miejsce. Myślałam już, że będę sama siedzieć w ławce tak jak zawsze, ale nie było mi to dane. Zayn odsunął obok mnie krzesło i na nim usiadł. Uśmiechnął się do mnie, najpiękniejszym uśmiechem jakim mógł mnie ktoś obdarzyć. Bynajmniej tak mi się wydawało. Na lekcji w ogóle nie mogłam się skupić. Było to spowodowane przez jedną osobę, o której cały czas myślałam. Za każdym razem, kiedy spoglądałam na mulata, jego oczy były skupione na mojej osobie. Dekoncentrowało to mnie, a na dodatek strasznie pociły mi się ręce. Gdy zadzwonił dzwonek, szybko spakowałam swoje książki i wyszłam z klasy. W końcu mogłam odetchnąć. Przy nim nawet nie mogłam prawidłowo oddychać. Mam nadzieję, że na każdą dziewczynę tak działa. Do przerwy obiadowej wszystkie lekcje siedziałam z Zaynem, albo na odwrót- on siedział ze mną. Te 180 minut, były dla mnie chyba najbardziej męczące w życiu. Przyszedł czas na obiad. Miałam nadzieję, że na stołówce jednak go nie spotkam. Skierowałam się do długiej kolejki po jedzenie. W końcu, gdy przyszła kolej na mnie, wzięłam to co zawsze, czyli zwykłą sałatkę i do tego sok. Udałam się do stolika, który znajdował się koło okna. Skupiłam się na jedzeniu nawet nie zauważyłam, kiedy Zayn stanął nade mną.

- Przepraszam panią, można się przysiąść?- zapytał swoim seksownym głosem.
- Taaa... A mam jakieś inne wyjście?- zapytałam.
- Obawiam się, że nie.- wypowiadając te słowa, uraczył mnie swoim zniewalającym uśmiechem.
Chwilę trwaliśmy w ciszy. Aż w końcu przerwał ją Zayn.

- Chciałbym się o coś Ciebie zapytać.-powiedział, denerwując się przy tym. Wyglądało to na prawdę uroczo w wykonaniu Zayna.
- Pytaj, ale mam nadzieję że nie będzie to nic strasznego.- zaśmiałam się.
- Nie, nie martw się....- chwilę zrobił pauzę. - Może moglibyśmy się dzisiaj spotkać po szkole?- zapytał. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
- Hmmm... Ok.- odparłam nieśmiało.
- Na prawdę?!- zapytał.
- Tak... A w ogóle gdzie byśmy poszli?- wymamrotałam.
- A to już niespodzianka. Bądź gotowa o 19:00. Przyjadę po Ciebie pod dom.- odrzekł.
- Dobrze.- powiedziałam.
- To do zobaczenia Ver. - odparł, przy czym stanął z krzesła.
- Pa, Zayn.- powiedziałam. Widziałam jak Zayn oddala się ode mnie, w połowie drogi odwrócił się na chwilę, spojrzał na mnie i pomachał ręką.

Oczami Zayna:
Zgodziła się, nie wierzę. Muszę zapytać się Liama, co dokładniej lubi Veronica. Chcę zrobić na niej jak najlepsze wrażenie. Boję się tylko o to, że kiedyś dowie się o mojej przeszłości. Nie chcę, żeby zmieniła o mnie raptownie zdanie. Na korytarzu ujrzałem Liama siedzącą z jakąś dziewczyną.

- Cześć Liam musimy pogadać.- powiedziałem.
- Teraz, jestem zajęty Zayn.- odparł.
- Ale to jest bardzo ważne.- powiedziałem i przeczesałem swoje włosy ręką.
- Nie będę Wam przeszkadzać chłopaki. Jak chcecie pogadać to już mnie nie ma.- odrzekła dziewczyna, która stała z ławki.
- Sophia nie musisz.- powiedział Liam, łapiąc ją za rękę.
- Na prawdę nic się nie stało. Pogadamy później.- powiedziała i odeszła od nas.
- Dobra Zayn. O co chodzi? Co było tak ważnego?- zapytał.
- Yyy... Umówiłem się z Veronicą na randkę. Zbytnio jej tak dobrze nie znam, a Ty jesteś jej najlepszym kumplem, więc może powiedziałbyś mi co ona najbardziej lubi?- zapytałem.
- Tylko od razu mówię, Zayn nie skrzywdź jej. Już raz została zraniona. Nie chcę, żeby znowu coś takiego przeżyła.- ostrzegł mnie.
- Spokojnie. - odrzekłem i klepnąłem Liama po ramieniu.
- Veronica tak jak każda kobieta lubi czerwone róże. Uwielbia romantyczny nastrój, świece itp.
- Dzięki stary. Już mam pomysł.- powiedziałem. Całą randkę miałem przed swoimi oczami.
- Nie ma sprawy. Dobra spadam. - odrzekł Liam i poszedł w stronę sali gimnastyczne.

Wszystko już wymyśliłem. Mam nadzieję, że spodoba się jej co planuję zrobić. Cholera mam mało czasu. Muszę urwać się z lekcji, żeby wszystko było przygotowane na czas.

Oczami Ver.:
Nie wierzę. Zayn zaprosił mnie na randkę. Ale co ja najlepszego zrobiłam. Miałam na razie dać sobie spokój z chłopakami, ale z drugiej strony jak miałam mu odmówić. Przez resztę lekcji nie widziałam już Zayna. Mam nadzieję, że to nie przeze mnie nie ma go w szkole. Może się rozmyśli i postanowił mnie unikać. Stop! Veronica, przestań wymyślać już jakieś chore scenariusze. Gdy byłam już po lekcjach udałam się do domu. Do 19:00 miałam jeszcze dużo czasu, więc zdecydowałam, że na początku odrobię pracę domową. Miałam tylko jeden kłopot. W co się ubiorę na randkę z Zaynem?