Obudził
mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Przetarłam oczy i
spojrzałam na wyświetlacz. Był to sms od Zayna.
Od:
Zayn.
Wstawaj
śpiochu. :D Dlaczego nie jesteś w szkole? :(
Omg!
Było już po 10. Jakim cudem nie zadzwonił mi budzik. Odruchowo
zerwałam się z łóżka. Po chwili namysłu zdecydowałam się na
to, że nie pójdę dzisiaj do szkoły. Lekcje i tak miałabym tylko
do 13:10, więc nie opłacało mi się już iść. Przecież nic się
nie stanie, jak raz opuszczę jeden dzień. Najgorzej będzie z moja
matką, jak dowie się o mojej nieobecności w szkole. Cóż, mówi
się trudno, coś się wymyśli. Wzięłam telefon do ręki i
odpisałam mulatowi.
Do:
Zayn.
Dzisiaj
raczej nie pojawię się w szkole. Zaspałam :/
Odłożyłam
telefon i skierowałam się do łazienki. Ogarnęłam się trochę.
Rozczesałam włosy i związałem je w jednego warkocza na bok.
Pomalowałam lekko oczy, używając przy tym tylko tuszu do rzęs i
kredki do oczu. Ubrałam się na sportowo. Założyłam czarne
spodnie dresowe z obniżanym krokiem i szarą bokserkę. Ten dzień
zamierzałam spędzić leżąc na kanapie, oglądając telewizję i
jedząc przy tym słodkości. Już dawno czegoś takiego nie robiłam.
Pora to zmienić i chodź raz porządnie odpocząć. Postanowiłam,
że zadzwonię do rodziców i o wszystkim im powiem.
Pierwszy
sygnał... Nic
Drugi
sygnał.... Nic
Trzeci
sygnał...
-
Hej córciu. Coś się stało,że dzwonisz o tej porze. Powinnaś
być już w szkole, jak się nie mylę.- powiedział tatp. Po
drugiej stronie, usłyszałam głos rodzicielki.
-
Cześć tato. Tak, zgadza się, ale jakoś źle czuję, więc
zdecydowałam się że dzisiaj nie pójdę do szkoły.- odparłam.
Musiałam wymyślić coś wiarygodnego.
-
Jak źle się czujesz to dobrze, że nie poszłaś. Może to jakiś
wirus?- zapytał zmartwionym głosem.
-
Nie wiem tato. Być może. A co tam w ogóle u Was
słychać?-zapytałam się taty, aby zmienić szybko temat.
-
U nas wszystko okey, gorzej jest z ciocią. Staramy opiekować się
nią jak najlepiej, żeby nic jej nie zabrakło, ale niestety jest z
nią źle.- powiedział. Usłyszałam w jego głosie smutek.
-
Przykro mi. Może jej stan się polepszy. Trzeba mieć taką
nadzieję. - odpowiedziałam, aby podtrzymać tata na duchu.
-
Masz rację. Musimy być w dobrych myślach.- odrzekł.
-
Dobra tatuś, będę już kończyć. Pozdrów tam mamę i oczywiście
ciocię.- powiedziałam, zmieniając pozycję siedzenia.
-
Trzymaj się ciepło i uważaj na siebie.- odpowiedział.
-
Pa tato.- po tych słowach rozłączyłam się.
Poszłam
do kuchni po jakieś jedzenie. Zrobiłam sobie na początku 2 kanapki
z serem i z pomidorem. Wzięłam sobie jakieś chipsy, paluszki,
ciastka i sok pomarańczowy. Udałam się z tym wszystkim do salonu i
usiadłam na kanapie. Włączyłam sobie komedię romantyczną
,,Wciąż ją kocham”, w których gra moim zdaniem
najprzystojniejszy aktor, czyli: Channing Tatum. Po tym filmie
obejrzałam sobie jeszcze ,,Tylko Ciebie chcę”. Nie pamiętam w
którym momencie zasnęłam. Spokojny sen, przerwał mi dzwonek od
drzwi. Wstałam zła na tego, kto mnie obudził. Otworzyłam drzwi a
w nich ujrzałam... Kogo? Oczywiście, że Zayna. Byłam w lekkim w
szoku, bo się dzisiaj jego nie spodziewałam u mnie w domu. Przecież
nie umawiałam się z nim. Tak mi się chociażby wydaje. Trochę się
przestraszyłam, że ogląda mnie w takim stanie jakim teraz jestem.
Na pewno mam włosy rozczochrane i makijaż cały rozmazany.
- Zayn
co Ty tu robisz?- zapytałam na jedynym wdechu.
- Cześć.
Też Cię miło widzieć.- odpowiedział uśmiechając się przy
tym. Wyglądał nieziemsko, zresztą tak jak zawsze. Miał na sobie
dopasowane, czarne jeansy z rozcięciami na kolanach, tego samego
koloru kurtkę skórzaną i biały T-shirt. Włosy miał ułożone
tak jak zawsze. Chwilę się tak na niego patrzyłam. Wyglądałam
wtedy pewnie jak jakaś idiotka. Z mojego rozmyślenia wyrwał mnie
głos Zayna.
-
Zrób zdjęcie, wystarczy na dłużej.- powiedział, puszczając do
mnie oczko.
-
Spadaj. Dobra Zayn co Ty tutaj robisz?- zapytałam ponownie.
-
Przyszedłem Ciebie porwać. Szykuj się, idziemy do kina.- odrzekł
wchodząc do salonu. - Ja tutaj na Ciebie poczekam. Ooo, widzę że
zrobiłaś sobie mały seansik filmowy i to beze mnie. Oj Veronica
jak mogłaś? - odrzekł, udając obrażonego na mnie.
-
Tak jakoś wyszło Zayn.- uśmiechnęłam się. - Następnym razem
na pewno Ciebie nie zabraknie.-podeszłam do niego i pocałowałam
go w policzek.
-
Okey, wybaczam Ci. Dobra leć się szykować. Masz 15 minut. Będę
odliczać czas. Pamiętaj. Jeden, dwa, trzy...- zaczął odliczanie.
-
Przestań już. Zaraz będę gotowa.- skierowałam się na górę do
mojego pokoju. Nie wiedziałam w co się ubrać. Ostatecznie
zdecydowałam się na ten strój.
Szybko
ubrałam się. Poprawiłam swój makijaż i związałam swoje włosy
w luźnego koka. Do torebki schowałam: błyszczyk do ust, gumy do
żucia, telefon, portfel a także chusteczki higieniczne. Popryskałam
się jeszcze moimi ulubionymi perfumami i byłam już gotowa.
Schodząc na dół, o mało bym się nie przewróciła. Przed
upadkiem powstrzymały mnie czyjeś dłonie. Tak jak myślałam,
okazały się należeć do Zayna. Chwilę tak, przyglądałam mu
się. W jego oczach dostrzegłam coś pięknego. Pewien błysk w oku.
W tamtej chwili miałam ochotę go pocałować. Nie mogłam tego
zrobić. Mieliśmy być tylko przyjaciółmi, a na dodatek sama mu to
zaproponowałam. Cholera, kogo ja oszukuję. Pragnę czuć jego usta
na moich, cały czas. Stop! Otrząśnij się wreszcie. Raptownie
odsunęłam się od Zayna. Widziałam w jego oczach... Hmm... Smutek,
rozczarowanie. Może na coś liczył. Cóż obiecaliśmy sobie, że
będzie nas łączyć tylko przyjaźń i nic więcej.
-Spóźniłaś
się 2 minuty, ale warto było czekać. Pięknie wyglądasz-
powiedział, uśmiechając się do mnie.
-
Dziękuję. W takim razie chodźmy.- odrzekłam. Założyłam na
siebie jeszcze kurtkę skórzaną, bo na dworze nie było za ciepło.
Zamknęłam drzwi na kluczyk, po czym wrzuciłam je do mojej torby.
-
Przyjechałem samochodem, ale mam ochotę się przejść. Co Ty na
to?- zapytał Zayn.
-
Jasne. Trochę ruchu nam nie zaszkodzi.- zaśmiałam się. W tym
momencie Zayn złapał mnie za rękę. Trochę było to nie zręczne,
ponieważ nie jesteśmy parą, tylko kumplujemy się. Spojrzałam
się na nasze złączone dłonie, a potem na chłopaka.
-
Spokojnie. Będzie nam cieplej w ręce.- powiedział mulat i puścił
do mnie oczko.
-
Też prawda. A co tam w szkole?- zapytałam się.
-
W porządku. Najgorsze jest to, że musiałem siedzieć sam w ławce
na lekcjach.- odpowiedział.
-
Niemożliwe. Nie kokietuj. Każda panienka ma ochotę usiąść
obok, albo na ,,Tobie”.- zaśmiałam się, robiąc przy tym jedną
ręką cudzysłów.
-
Nie jestem żadną z nich zainteresowany. Żadna z nich nie skradła
mego serca.- powiedział. Poczułam się wtedy jakoś dziwnie. Nie
wiem czym, było to spowodowane. Musiałam zmienić temat, bo czułam
się trochę nie zręcznie.
-
A tak w ogóle to na jaki film idziemy?- zapytałam.
-
A na co masz ochotę? Horror, komedia romantyczna czy coś innego?-
zapytał się mnie.
-
Hmm... Dzisiaj mam ochotę na coś na prawdę strasznego.-
powiedziałam, uśmiechając się przy tym ,, od ucha do ucha”.
-
A wiem o co Ci chodzi. Będziesz miała wtedy pretekst, aby się do
mnie przytulić.- po tych słowach walnęłam go w ramię.
-
Nie boję się horrów.- powiedziałam odważnie.
-
Aha, na pewno. Zobaczymy jeszcze. Każda dziewczyna tak mówi.-
droczył się ze mną.-
Skończymy już Zayn.- odrzekłam.
Chwilę
szliśmy w milczeniu, aż w końcu dotarliśmy do kina. Przed kasą
kłóciliśmy się, kto ma zapłacić za bilety. Zayn uparł się,
że on będzie płacił. Powiedział, że on mnie zaprosił, dlatego
za wszystko będzie płacił. Po jakimś czasie zgodziłam się, bo
każdy się na nas patrzył, jak na bandę idiotów a zwłaszcza
sprzedawczyni. Po zakupieniu biletów na film ,, Naznaczony 3” i
przekąsek takich jak: nachosy, popcornu i coli, skierowaliśmy się
do sali. Zajęliśmy miejsca w środkowym rzędzie. Nikogo prawie
nie było. Praktycznie byliśmy tylko my i nasze jedzenie. Po
reklamach, które myślałam,że trwają wieczność, przyszedł
czas na film. Na początku był trochę dość nudny. Nie zrobił na
mnie dobrego wrażenia, ale potem zmieniłam zdanie. Był bardzo
straszny, a przede wszystkim trzymał w napięciu, co jest
najważniejsze w takich filmach. W pewnym momencie nie wytrzymałam
i wtuliłam się w Zayna. On tylko zaśmiał się. Wiedziałam że
mu się to podoba. Jego perfumy połączone z dymem papierosowym,
tworzyły najlepszą mieszanką. Czułam się przy nim tak dobrze i
bezpiecznie. Przestałam zwracać uwagę na film. W tej chwili
liczył się tylko on. Nie mogę tak myśleć! Nie mogę się w nim
zakochać, on może mieć każdą dziewczynę. Jakąś długonogą
blondynkę, czy modelkę. Zresztą on sam wygląda jak jakiś model
z okładki ,, Glamour”. Gdy film się skończył odetchnęłam z
ulgą. Wyszliśmy z kina nic nie mówiąc, dlatego postanowiłam to
zmienić.
-
I jak? Podobał Ci się film?- zapytałam mulata
-
Był niczego sobie. Ale widziałem, że Ci się strasznie spodobał.-
zaśmiał się.
-
W niektórych momentach to na prawdę trzymał w napięciu.-
powiedziałam.
-
Nom. Zgodzę się z tym, ale oglądałem straszniejsze horrory.-
oparł.
-
Ja też.- chciałam udać, że nie bałam się za bardzo.
-
Mam ochotę to zobaczyć, jak oglądasz takie filmy. Wtedy to
weszłabyś mi pewnie na kolana.- spojrzał się na mnie, poruszając
przy tym brwiami.
-
Haha... Chciałbyś.- powiedziałam.
-
No pewnie, że chciałbym. Pewnie każdy chłopak na moim miejscu
też by chciał.- odrzekł.
Pozostała droga minęła
dość szybko. Przed domem, Zayn zaczął się ze mną żegnać.
- A-a
może wejdziesz na chwilę. I tak nikogo nie ma. Moich rodziców nie
ma. Wrócą w następnym tygodniu.
-
Okey, pewnie.- odrzekł, przepuszczając mnie w drzwiach.
-
To rozgość się. Może zjadłbyś coś? Na co masz ochotę?-
zapytałam, wchodząc do kuchni.
-
Hmm... Nie wiem, ale może ja coś przygotuję.- zaproponował mi
Zayn.
-
Ooo, umiesz gotować? No nieźle. Czyli jeszcze mało o Tobie wiem.
W takim razie, możesz ze mną zamieszkać na zawsze.- powiedziałam.
-
Ver., żeby dobrze mnie poznać, potrzeba baaardzo dużo czasu.-
odrzekł, grzebiąc po szafkach, aby znaleźć jakieś produkty. -
Proponuję nugetsy z sosem meksykańskim. Co Ty na to?- zapytał
się, zakładając fartuszek mamy. Zaczęłam się z niego śmiać,
wyglądał przekomicznie.
-
Brzmi znakomicie.- odpowiedziałam, nadal się śmiejąc.
-
Ej, z czego się śmiejesz? Nigdy nie widziałaś faceta w
fartuszku.- zapytał się.
-
Nie w takim i nie w takim kolorze.- odpowiedziałam.
-
No widzisz. - odpowiedział, przy czym wysypał na mnie trochę
mąki.
-
Chcesz wojny to będziesz ją mieć.- odparłam i także wysypałam
na jego włosy garść białej mąki.
Dobrze
się przy tym bawiliśmy, czułam się jak małe dziecko. Ganialiśmy
się po całej kuchni. Nie miałam już siły na nic, więc uklękłam
na podłogę. Zayn chwycił mnie na ręce i zaniósł na kanapę.
Zaczął mnie łaskotać.
-
Ha-ha. Zayn przestać. Aaaaaa... Haha.- zaczęłam śmiać się,
jednocześnie piszcząc.
-
Nie przestanę.- zaczął jeszcze mocniej mnie łaskotać.
-
Proszę Cię na prawdę. Hahahaha....- nie dawał za wygraną.
Niespodziewanie,
przestał mnie łaskotać. Spojrzał się w moje oczy, a potem na
usta. Wiedziałam co może się wydarzyć. Sama nie wiedziałam, czy
tego chcę. Zaczął się powoli do mnie przybliżać, złapał ręką
mój policzek. Delikatnie musnął moje wargi, po czym mocniej wpił
się w nie. Nie byłam mu dłużej dłużna i odwzajemniłam jego
pocałunek. Zaczęliśmy poruszać się synchronicznie. Swoje ręce
umieściłam na jego włosach, lekko przy tym ciągnąć za
końcówki. Na ten gest, jęknął w moje usta, a ja się
uśmiechnęłam. Od dłuższego czasu nie czułam się tak, jak
teraz. Na podbrzuszu poczułam coś przyjemnego. Nasz pocałunek
przepełniony był: pasją, pożądaniem i namiętnością, świadczył
o tym że czujemy coś do siebie, a na pewno ja. Nie wiem wiem co to
dokładnie było. Może jakieś zauroczenie, zadurzenie czy też
oczarowanie. Po kilku chwilach zaczęło brakować nam tchu. Nie
mieliśmy wyboru, musieliśmy się od siebie odsunąć. Słychać
było tylko nasze, nierównomierne oddechy. W jego oczach można było
zauważyć żądzę.
-
Zobacz Veronico co ze mną robisz.- po tych słowach spojrzał się
na swoje krocze, a ja podążyłam za jego wzrokiem. Na spodniach
zobaczyłam wielkie wybrzuszenie. Czułam, że robię się czerwona
jak burak.
-
Skarbie, nie ma się czego wstydzić. To jest normalne, chociaż
jeszcze żadna dziewczyna nie działała na mnie tak jak Ty.-
odrzekł tym swoim seksownym głosem.
-
Um.... Mu-musimy tutaj posprzątać.- powiedziałam, zająkując się
przy tym.
-
Taaa... Ale chyba z naszych nachosów, to nic już nie wyjdzie.-
zaśmiał się.- Może coś zamówimy?- zapytał się.
-
Jasne. Może pizze?- wstałam z kanapy i zaczęłam sprzątać nasz
bałagan. Zayn wyjął z kieszeni telefon i zamówił dużą
hawajską. Po około 20 minutach wszystko było już sprzątnięte i
czekaliśmy na jedzenie. Usłyszeliśmy dzwonek od drzwi. Zayn
podszedł do młodego chłopaka i zapłacił jemu należną kwotę.
Usiedliśmy w salonie i jedliśmy w milczeniu.
-
Chyba będę się już zbierał. Dochodzi 22:00.- powiedział,
przerywając ciszę.
-
Nie musisz. To znaczy możesz zostać na noc. I tak sama siedzę w
domu.- odrzekłam.
-
Chciałbym,ale nawet nie mam nic na przebranie, ani książek do
szkoły.- odparł, przeczesując sobie włosy.
-
Najwyżej wstaniesz jutro wcześniej rano, podjedziesz samochodem do
domu i się wyszykujesz.- powiedziałam, wyrzucając do kosza
pudełko po pizzy.
- Hmm...
Okey. W takim razie zostaje u Ciebie na noc.- odpowiedział,
poruszając przy tym brwiami.
-
Chodź zaprowadzę Ciebie do łazienki. Na pralce są świeże
ręczniki. Jak chcesz to możesz użyć szamponu i żelu pod
prysznic tata.- powiedziałam, wychodząc z łazienki.
Czekałam
na Zayna z niecierpliwością. Nie było go już całe pół godziny.
Ile można? Wreszcie wyszedł z łazienki. W samych bokserkach.
Spojrzałam się na jego ciało. WOW. Ale ma dużo tatuaży. Chwilę
się pogapiłam. Pomyślał pewnie, że jestem jakaś niewyżyta,
czy coś w tym stylu. W pewnym momencie odwróciłam głowę od jego
nagiego torsu. Szybko poszłam się umyć. Zajęło mito tylko 15
minut. Wyszłam z prysznica, dobrze się przy tym wycierając świeżym
ręcznikiem. Założyłam czarną bieliznę i za dużą koszulkę,
która sięgała do połowy ud. Rozczesałam włosy, umyłam zęby i
udałam się do pokoju. Na moim łóżku zastałam Zayna, który
przeszywał mnie wzrokiem.
Oczami
Zayna.
Postanowiłem
poczekać na Veronicę w jej pokoju.Nie wiedziałem przecież, gdzie
mam położyć się spać. Przy okazji miałem okazję pooglądać
sobie jej rzeczy. Gdy dziewczyna weszła do pokoju, zamarłem. Miała
na sobie cholerną koszulkę, która ledwo zakrywała jej pośladki.
Miałem ochotę wszystko z niej zdjąć. Nie miała pojęcia, co ze
mną robiła. Poczułem, że mój kutas gotowy jest do działania.
Musiałem się powstrzymać. Z transu wyrwały mnie słowa
dziewczyny.
- Yyy.
Zayn? Co Ty tu robisz?- zapytała się, na jej twarzy zauważyłem
czerwone rumieńce. Z nimi wygląda jeszcze piękniej.
-
No jak to co?-zaśmiałem się. - Nie powiedziałaś mi gdzie mam
spać.- odparłem, podchodząc do niej. Przejechałem dłonią po
całej długości jej ręki. Poczułem, że przeszedł przez nią
dreszcz.
-
A no tak. Zapomniałam. Będziesz spać tutaj, a ja pójdę na
kanapę do salonu.- powiedziała, przy czym cofnęła się o krok.
-
Nie zgadzam się. Ja pójdę na kanapę.- odpowiedziałem.
-
Ty jesteś moim gościem, Zayn. Nie pozwolę, żebyś spał w
salonie- odrzekła, siadając na fotel.
-
No to nie możemy spać w Twoim pokoju, na jednym łóżku?
Zmieścimy się przecież, jest dość duże.- powiedziałem.
Zauważyłem, że Veronica przygryza wargę.
-
Okey. Niech będzie.- wymamrotała nieśmiało.
-
Położyłem się na jednej połówce łóżka, a Ver na drugiej
przy samym brzegu. Zaśmiałem się, przecież ja nie gryzę.
-
Jak chcesz to możesz się przesunąć, nie chcę żebyś w nocy
zaliczyła upadek z łóżka. Nie bój się, nic Ci przecież nie
zrobię.- powiedziałem.
-
Nie to nie o to chodzi.- odrzekła niepewnie, przy czym przybliżyła
do mnie.
Oczami
Ver.
Nie
spodziewałam się tego, że będziemy spać na jednym łóżku.
Czułam się trochę skrępowana. Na początku położyłam się na
samym końcu łóżka, ale Zayn kazał mi się przesunąć, więc tak
też uczyniłam. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć, ale sen
nie przychodził mi tak łatwo. Po jakimś czasie poczułam na moim
brzuchu rękę mulata, który zaczął mnie do siebie przesuwać. Nie
zaprotestowałam. W jego objęciach czułam się bardzo dobrze.
Wiedziałam, że na pewno nic mi nie zrobi. Wierzyłam mu.
-
Dobranoc Zayn.- powiedziałam cicho.
-
Dobranoc skarbie. Niech Ci się przyśni książę z bajki.-
odpowiedział Zayn, całując mnie we włosy. Po tych słowach
poczułam lekkie zmęczenie. Zamknęłam oczy i odpłynęłam do
spokojnej Krainy Morfeusza.
----------------------------------------------------------------
UWAGA! Każda osoba która przeczyta ten rozdział, niech skomentuje. Chcę po prostu wiedzieć, czy jest sens pisania nadal tego bloga.
Jest sens :) pisz dalej :) najlepiej codziennie :D życzę dalszej weny, opowiadanie wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńHej, cześć, konnichiwa!
OdpowiedzUsuńSzybkość to termin nie jednoznaczny czy może powód przez które życie obraca się o 360 stopni? Jest niczym narkotyk, który po dostaniu się do Twojego organizmu nie opuści go już nigdy więcej. Czy Wiktorii uda się wyleczyć Zayn'a z uzależnienia? A może oboje wpadną w nałóg i będą ze sobą rywalizować? Wszystko możliwe. Nigdy nie wiadomo co przyniesie nam los. Może wygraną na loterii, może powolną i bolesną śmierć. Kto wie? Dowiesz się, gdy przeczytasz. A jak nie.. Jak nie to będziesz całe swoje życie zastanawiać się co stało się z Zayn'em pieprzonym Malikiem i jego urodziwą polską koleżanką.
Fanfiction on Blogger : www.speed-zayn.blogspot.com
Fanfiction on Wattpad : https://www.wattpad.com/141271346-speed-zayn-malik-fanfiction-prolog