Po
17 zdecydowałam się, że zacznę szykować się na randkę z
Zaynem. Nie miałam bladego pojęcia, co mam na siebie założyć.
Również było to spowodowane tym, że nie wiedziałam dokąd
idziemy. Stanęłam przed moją szafą, zaczęłam ją przeszukiwać.
Wybranie odpowiedniego stroju zajęło mi około pół godziny. Była
to kremowa, krótka spódniczka sięgająca do połowy uda, jeansowa
katanka, brązowa bluzka na ramiączkach i tego samego koloru botki
na obcasie. Z biżuterii postanowiłam założyć kilka bransoletek i
beżowe kolczyki z piórkami. Spojrzałam na zegarek była 17:45.
Zdałam sobie dopiero sprawę, że strasznie mało czasu mi zostało.
Szybko udałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic. Umyłam
włosy i resztę ciała. Wyszłam na zimne kafelki, owinęłam się
ręcznikiem i poszłam do pokoju. Wyciągnęłam z komody czystą
bieliznę, założyłam majtki i stanik. Zaczęłam suszyć swoje
włosy, które potraktowałam pianką modelującą, zwiększająca
objętość, po czym wzięłam je na jedno ramię i założyłam
brązową opaskę w stylu hippie. Wreszcie przyszedł czas na
make-up. Postanowiłam, że zrobię sobie bardzo lekki makijaż. Na
rzęsy nałożyłam maskarę, natomiast na powieki beżowe cienie do
oczu. Usta podkreśliłam konturówką i pomalowałam matową
pomadką. W końcu mogłam się ubrać. Założyłam wcześniej
przygotowane ubrania i buty.
Na końcu popryskałam się moimi
ulubionymi perfumami. Do 20:00 było tylko 10 min. Do swojej
kopertówki, która pasowała idealnie do mojego stroju spakowałam:
gumy do żucia, telefon, chusteczki higieniczne. Równo o 20:00
usłyszałam pukanie, szybko zeszłam na dół i otworzyłam drzwi.
Był to Zayn. Nigdy jeszcze nie widziałam tak seksownego i
przystojnego chłopaka. Miał na sobie: czarne, dobrze dopasowane
spodnie i tego samego koloru koszulę zapiętą pod samą szyję,
natomiast rękawy były trochę podwinięte do góry, dzięki temu
zobaczyłam część jego tatuaży. Włosy tak jak zawsze, ułożone
były tak jakby był po seksie. Do tego czarny, kilkudniowy zarost.
Nic tylko wpić się w jego namiętne usta. Stop Veronica! O czym Ty
w tej chwili myślisz.
-
Cześć Ver. Wow. Na prawdę pięknie dzisiaj wyglądasz, a zresztą
tak jak zawsze. Proszę to dla Ciebie.- powiedział, uważnie mnie
skanując i wręczając mi bukiet czerwonych kwiatów.
-
Dziękuje, są piękne. Poczekasz chwilę tylko wstawię kwiaty do
wazonu. Obróciłam się, czułam wzrok Zayna na sobie. Z szafki
wyjęłam szklane naczynie, nalałam wody i wstawiłam róże do
wazonu. Chwilę musiałam ochłonąć. Zayn wyglądał nieziemsko.
Po prostu nie do opisania.
Oczami
Zayna:
Gdy
Veronica otworzyła mi drzwi- zamarłem. Wyglądała niesamowicie.
Ten dzisiejszy strój, idealnie podkreślał jej doskonałą figurę.
Zastanawiam się, czy wie o tym, że jest aż taka piękna. Przez
chwilę patrzyliśmy się na siebie. Wiedziałem, że to co zobaczyła
ona, też jej się spodobało. Zobaczyłem to w jej oczach, w nich
można było odczytać dosłownie wszystko. Chwila kiedy Ver odeszła
ode mnie, trwała wiecznie. Strasznie się denerwowałem. Miałem
nadzieję, że dzisiejszy wieczór spodoba się jej. Wreszcie się
doczekałem i ponownie ją ujrzałem.
-
Jedziemy?- zapytałem.
-
No pewnie.- odpowiedziała, podobałem jej rękę, którą chwyciła
nie pewnie i podeszliśmy do mojego czarnego BMW X6. Otworzyłem jej
drzwi, usiadła na miejsce pasażera, po czym zamknąłem drzwiczki
i obszedłem samochód i sam zająłem swoje miejsce. Spojrzałem na
dziewczynę, widziałem jej zdenerwowanie, czyli nie jestem sam. W
czasie drogi trochę porozmawialiśmy i dowiedzieliśmy się więcej
rzeczy o sobie. Zdziwiło mnie to, że lubi słuchać rock'a i
metalu. Ten rodzaj gatunku nie za bardzo pasuje do niej, albo tylko
tak mi się wydaje. Opowiedziałem jej o tym skąd się
przeprowadziłem, o mojej rodzinie itp., aż wreszcie dojechaliśmy
na miejsce. No może nie zupełnie, bo kawałek musieliśmy się
jeszcze przejść pieszo. Zatrzymałem samochód, wyszedłem z niego
i ponownie otworzyłem jej drzwi, tak jak na dżentelmena przystało.
-
Jesteśmy prawie na miejscu.- powiedziałem.
-
Prawie?- Zapytała Veronica
-
Tak, musimy kawałek przejść pieszo.- odpowiedziałem.
-
Ok, w takim razie chodźmy.- powiedziała. Zauważyłem, że nadal jest lekko spięta.
-
A i muszę zawiązać Tobie oczy. Ok?- zapytałem, uśmiechając się
przy tym do niej.
-
Zgoda, ale mam nadzieję że nigdzie mnie nie zaciągniesz.-
zaśmiała się dziewczyna.
-
No nie wiem. Muszę się zastanowić. Żartowałem. Nie masz o co
się martwić.- odpowiedziałem. Podszedłem do niej, wyjąłem z
kieszeni małą, czerwoną chustkę i zawiązałem ją na oczy.
Specjalnie przybliżyłem się do niej jeszcze bardziej, szepnąłem
jej do ucha i zahaczyłem o jej płatek.
-
Mam nadzieję, że będziesz dobrze się bawić. Gotowa?- zapytałem.
Veronica
tylko przytaknęła głową. Odczytałem ten gest tak, że jest
gotowa i możemy już iść. Złapałem ją za rękę i zaczęliśmy iść.
Oczami
Ver:
Gdy
Zayn powiedział, że musi mi zawiązać oczy, to trochę się
przestraszyłam, ale uznałam że nie ma się czego bać i chyba nic
mi nie zrobi.W końcu moje zdenerwowanie było dość zrozumiałe, bo
znajdowaliśmy się przed lasem. W czasie zawiązywania oczu, dotknął
mojego płatka szepcząc mi, że ma nadzieję że będę się dobrze
bawić. Lekko się wzdrygnęłam na ten gest i przeszedł przeze mnie
przyjemny dreszcz, który zawsze jest taki sam, kiedy Zayn dotknie
mojego ciała. Złapał mnie za dłoń i ruszyliśmy się z miejsca.
-
Jeszcze kawałek.- powiedział w pewnym momencie Zayn.
-
Dobrze, myślę że nie mam się czym przejmować i nie zgwałcisz
mnie.- zaśmiałam się.
-
Dobra, udało Ci się mnie rozgryźć. Zgwałcę Cię, po czym
porzucę Ciebie na pożarcie wilków, albo rzucę Ciebie do rzeki.-
odparł.
-
A widzisz, przede mną nic się nie da ukryć.- odpowiedziałam.
-
Jesteśmy już na miejscu.- powiedział Zayn. - Pozwolisz, że
rozwiąże Ci chustkę.
-
Ok.- powiedziałam. W tej samej chwili, ujrzałam przepiękny widok.
Znajdowaliśmy się na jakiejś polance. Wszędzie były ustawione
świeczki, które się paliły i wprowadzały w prywatny nastrój.
Zauważyłam, że świecidełka na ziemi ułożone są w kształcie
serca, gdzie we wnętrzu rozłożony był kocyk z jedzeniem.
-
Zayn przepięknie tutaj.- powiedziałam na jednym wdechu.
-
Wiedziałem, że Ci się spodoba. Chodź, usiądźmy.-
powiedział,złączył nasze dłonie i podeszliśmy do wcześniej
przygotowanego miejsca. Usiadłam na czerwonej poduszce, Zayn
oczywiście obok mnie.
-Może
napijemy się szampana?-zapytał mnie.
-
Umm...Jasne. Czemu nie?- odpowiedziałam. Zaraz po tym mulat nalał
nam do kieliszków wina musującego.
-
Może zniesiemy toast?- podał mi lampkę szampana do ręki.
-
A za co?- zapytałam.
-
Może za nasze spotkanie?- puścił do mnie oczko.
-
Ok, czyli za nasze spotkanie.- powiedziałam. Zaraz po tym
sięgnęliśmy po swoje lampki.
-
Za nasze spotkanie!- powtórzył po mnie Zayn. -Oby było ich
więcej.- powiedział, patrząc mi się w oczy. Chwilę tak się
przyglądaliśmy sobie. Na pewno się zarumieniłam. Dlatego
postanowiłam twarz zakryć włosami.
-
Nie chowaj ich. Są piękne tak jak Ty cała.- powiedział. Po czym
przybliżył się do mnie i wpił się w moje usta, usta jego wraz z
szampanem tworzyły mieszankę wybuchową. Smakował doskonale. Rękę
umieściłam w jego włosy i lekko je pociągnęłam, natomiast on
swoje na moim policzku. Jego delikatny dotyk spowodował, że się
rozpłynęłam. Całowaliśmy się zachłannie, jakby od tego
zależało czy przetrwamy koniec świata. W pewnym momencie zaczęło
nam brakować tlenu, dlatego musieliśmy się od siebie odsunąć.
-
Yyy... To był...było...- chwilę przerwałam. Musiałam na chwilę
uporządkować swoje myśli.
-
Było cudowne.- dokończył za mnie Zayn.
-
Nie, nie o to chodzi. Nie powinno to się wydarzyć.-odparłam.
Zaprzeczałam sama sobie.
-
Czemu? Wiem o tym, że może to za szybko dla Ciebie, ale jesteśmy
już dorośli.- powiedział Zayn.
-
Tak wiem.... Sama już nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć.-
odparłam, przeczesując przy tym swoje włosy.
-
Nic Veronica, po prostu nic. Musisz zaufać swojemu sercu.-
powiedział dotykając przy tym mojego policzka.
-
Nie chcę znowu żałować, że zaufałam jakiemuś chłopakowi. Nie
chcę angażować się w żaden w związek, a przynajmniej na
razie.- powiedziałam lekko zmieszana.
-
Dobrze, rozumiem to.- powiedział Zayn uśmiechając się do mnie.
Pewnie chciał rozluźnić tą całą sytuację.
-
Przyjaciele?- zapytałam.
-
Ok, przyjaciele.- odparł Zayn. -Może coś zjemy?- Zapytał.
-
Jasne. Strasznie zgłodniałam.- powiedziałam do Zayna.
-
Proponuję sałatkę ,,Cezar” z grzankami i z parmezanem.-
powiedział, sięgając po koszyk w którym było przygotowane
jedzenie.
-
Brzmi idealnie.- odpowiedziałam.
Jedliśmy
przy tym wspaniale się bawiąc. Śmieliśmy się i żartowaliśmy.
Zayn opowiadał wspaniałe kawały, dzięki temu nie mogłam się
nudzić. Na końcu, to aż mnie brzuch rozbolał ze śmiechu. Gdy
byliśmy już najedzeni, Zayn wszystko spakował, po czym udaliśmy
się spowrotem do samochodu. Jechaliśmy w ciszy, ale nie czułam
się niezręczne. Była to przyjemna cisza. Gdy dojechaliśmy pod
mój dom Zayn zatrzymał się.
-
Dziękuję Zayn. Na prawdę świetnie się bawiłam.- powiedziałam
i odpięłam pas bezpieczeństwa.
-
To ja dziękuję za wspaniałe towarzystwo, Veronica.- odpowiedział.
-
Może wejdziesz na chwilę do domu?- zapytałam Zayna.
-
Nie, nie będę Ci już przeszkadzał. A po za tym jutro jest
szkoła, więc musisz być wypoczęta.- powiedział i pocałował
mnie w policzek.
-
No dobrze. To do zobaczenia. Widzimy się jutro w szkole.-
odrzekłam.
-
Do zobaczenia. Słodkich snów.- powiedział. Otworzył mi drzwi od
samochodu, a ja z niego wyszłam i ruszyłam do domu. Zdjęłam
swoje buty, bo strasznie były nie wygodne. No ale czego się nie
robi, aby wyglądać atrakcyjnie. Byłam strasznie wykończona, był
to bardzo długi dzień, pełen niespodzianek. Wyjęłam telefon z
mojej kopertówki, spojrzałam na wyświetlacz była 23:25. W pewnym
momencie usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Był to
sms od nieznajomego.
Od:
Nieznany
Miłej
nocy aniołku! :*- postanowiłam odpisać.
Do:
Nieznany
Znamy
się?
Po
chwili dostałam sms'a.
Od:
Nieznajomy
Twój
najlepszy przyjaciel. :* Z.M. ^_^
Dodałam
Zayna do listy kontaktów. Zaraz, zaraz a skąd on miał mój numer
telefonu. Nie przypominam sobie, abym mu kiedyś dawała.
Do:
Zayn.
A
w ogóle skąd masz mój nr?
Od: Zayn.
Mam
swoje sposoby, aby zdobyć coś takiego.:*
Hmmm... Pewnie dostał go od
Liama. Zdrajca, pomyślałam. W tej samej chwili ziewnęłam.
Powolnym krokiem ruszyłam w stronę łazienki. Szybko zdjęłam
ubrania i wrzuciłam je do kosza na pranie, a biżuterię położyłam
na szafkę. Weszłam pod prysznic. Po 10 minutach byłam już umyta.
Wyszłam z kabiny, owinęłam się ręcznik, umyłam zęby,
rozczesałam włosy i udałam się do pokoju. Założyłam bieliznę
i piżamę. Położyłam się na łóżko. Nawet nie pamiętam, kiedy
zasnęłam.
---------------------------------------------------------------
Po przeczytaniu, nie zapomnijcie zostawić komentarza. :)
---------------------------------------------------------------
Po przeczytaniu, nie zapomnijcie zostawić komentarza. :)
Megga <3 Jeżeli jest to Twój pierwszy blog, to szacun :D Doskonale Tb wychodzi pisanie :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział Naciu, czekam na next :) :D
OdpowiedzUsuńLiczę, że zajrzysz do mnie. Jeśli interesuje Cię II wojna światowa, to na pewno Ci się spodoba! A jeśli nie "jara" Cię historia, to i tak mam nadzieję, że coś Cię w moim opowiadaniu przyciągnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://meinkampf-fanfiction.blogspot.com