Po
odsunięciu się od siebie, słyszałam tylko nasze nierównomierne
oddechy. Były znakomitą muzyką dla moich uszu. Nic wokoło dla
mnie się nie liczyło, tylko on. Spojrzałam w oczy Zayna, widać
było w nich pożądanie i pewny nieznany mi dotąd błysk w oku. Nie
wytrzymałam, musiałam ponownie wpić się w jego usta,
potrzebowałam ich. Zayn przygryzł moją dolną wargę, po czym
rozchyliłam usta. Wykorzystał moment i wsadził mi język do
środka. Nasze języki współgrały idealnie, jakby byłyby dla
siebie stworzone.
Oczami
Zayna:
Już
dawno marzyłem o tym, aby pocałować Veronicę. Od pierwszego razu,
kiedy ją spotkałem. Miała w sobie to coś. Te jej piękne,
hipnotyzujące oczy, w które mogłem się patrzeć cały czas i
idealne usta, o których każdy facet miał przeróżne fantazje, a
przede wszystkim ochotę aby ich spróbować. Kiedy ją pocałowałem
cały świat przestał dla mnie istnieć. Miałem ochotę na coś
więcej, przez ten cholernie seksowny strój, strasznie mnie
pociągała. Kiedy wplotła w moje włosy swoje niewielkie dłonie,
poczułem w spodniach erekcję. Wystarczył chociaż jej jeden dotyk,
aby mój penis był gotowy do działania. W pewnym momencie zaczęło
brakować nam tchu, więc musieliśmy to przerwać. Za chwilę znowu
pocałowała mnie jeszcze z większą siłą, nie musiała długo
czekać, abym odwzajemnił jej pocałunek. Myślałem, że osiągnę
szczyt przez same całowanie. Żadna dziewczyna tak na mnie nigdy nie
działała, a miałem ich na prawdę dużo. Nie spodziewanie ode mnie
się odsunęła.
-
Przepraszam nie powinniśmy tego robić. To nie powinno się
wydarzyć.- powiedziała na jednym wdechu. Zauważyłem na jej
twarzy piękne rumieńce, które dawały jej jeszcze większego
uroku, niż miała w sobie.
-
Nic się nie stało Veronica. To było wspaniałe. Od dawna
marzyłem, aby to zrobić.- odpowiedziałem, uśmiechając się do
niej.
-
Na prawdę przepraszam. Muszę już iść Zayn.- odparła, po czym
odeszła ode mnie zostawiając mnie w takim stanie.
-
Ver. Czekaj.- krzyknąłem, ale dziewczyna pewnie już tego nie
usłyszała.
Oczami
Ver.:
Słyszałam
słowa Zayna, abym poczekała. Postanowiłam nie zwracać na nie
uwagi, tylko pójść już do domu. Musiałam znaleźć tylko Liama,
aby się z nim pożegnać. Po drodze kilku chłopców chciało ze mną
zatańczyć, ale za każdym razem im odmawiałam.
-
Ooo, cześć Veronica. Jak się bawisz?- zapytał Liam. Zauważyłam,
że jest już pijany. Jego słowa brzmiały jak jeden, wielki
bełkot.
-
Wspaniale, ale wiesz co jakoś rozbolała mnie głowa. Będę już
się zbierać.- odpowiedziałam.
-
No co Ty. Zostań, napijemy się jeszcze i pobawimy.- wymruczał,
uśmiechając się od ucha do ucha.
-
Nie, na prawdę będę już spadać. Dziękuję za wspaniałą
imprezę. Trzymaj się Liam i do zobaczenia w szkole.- powiedziałam
i skierowałam się w stronę drzwi.
Droga
do domu minęła mi bez większych przygód. Tylko raz przewróciłam
się przez kamień, o którego się potknęłam. Udałam się do
mojego pokoju. Nie miałam ochoty na nic. Rozebrałam się szybko,
założyłam piżamę i położyłam się na łóżko. Długo nie
mogłam zasnąć. Rozmyślałam o pocałunku. Chyba coś zaczęłam
czuć do Zayna, albo tak mi się wydaje. Jestem ciekawa czy coś
znaczył dla Zayna. Długo jeszcze kręciłam się na łóżku, zanim
pogrążyłam się wraz z moimi myślami w spokojny sen.
Następnego
dnia:
Obudziło
mnie promienie słoneczne, które przedzierało się do mojego
pokoju. Leniwie przeciągnęłam się, wygramoliłam się z łóżka
i podeszłam do mojego lustra. Pomyślałam: OMG! Jak ja wyglądam?
Wzięłam w ręce mój telefon. Była godzina 13:30 i 5 nieodebranych
połączeń od mamy i tata. Zdecydowałam się, że oddzwonię żeby
potem się mnie nie czepiali, jak przyjadą z powrotem do domu. Po 3
sygnałach, po drugiej stronie odezwał się głos mojej rodzicielki.
-
Czemu nie odbierałaś?! Masz pojęcie jak się baliśmy z ojcem.
Myśleliśmy, że coś się Tobie stało, ale widzę że nic Ci nie
jest. Po prostu księżniczka, nie raczyła odebrać swojego
telefonu!- krzyknęła moja mama, aż musiałam na chwilę odsunąć
telefon od ucha.
-
Mamo, uspokój się. Nic się przecież nie stało, byłam na
imprezie i troszkę zaspałam, ale jak zobaczyłam, że mam 5
nieodebranych połączeń postanowiłam, że zadzwonię.-
powiedziałam na jednym tchu, aby moja mama mi nie przerwała.
-
Jak się uspokój?! Mam nadzieję, że był to Twój ostatni raz!-
odparła.
-
Taaaaa, więcej się to nie powtórzy.- nie miałam ochoty na
kłótnię, więc spokojnie jej przytaknęłam
-
A i jeszcze jedno. Obawiam się, że nasz wyjazd o kilka dni się
przedłuży. Jeszcze nie wiem dokładniej jak to będzie. Dobra,
będę już kończyć. Do usłyszenia.- odrzekła.
-
Dobrze. Pozdrów tatę i ciocię Helen. Pa mamo.- wymamrotałam, po
czym się rozłączyłam.
Chwilę
zastanawiałam się co mam robić. Przypomniało mi się, że mam
jeszcze do odrobienie lekcje, ale na początku zdecydowałam się na
długi prysznic. Wyjęłam z komody czystą bieliznę, jakieś
spodnie dresowe i za dużą szarą bluzę, która należała kiedyś
do Mike' a. Skierowałam się w stronę łazienki. Zdjęłam moją
piżamę i weszłam pod prysznic. Na początku polałam moje całe
ciało ciepłą wodę. Na rękę wycisnęłam z butelki trochę
szamponu i delikatnie wmasowałam we włosy. Na gąbkę nałożyłam
płynu do kąpieli i umyłam resztę ciała, po czym spłukałam się
wodą, z piany. Wyszłam z kabiny i dotknęłam stopami zimnych
kafelków. Przez moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Z
wieszaka wzięłam suchy ręcznik i porządnie się wytarłam.
Założyłam wcześniej przygotowaną bieliznę, potem resztę ubrań.
Zeszłam na dół, aby coś zjeść. Zrobiłam sobie smażoną pierś
z kurczaka i sałatkę. Zjadłam dość szybko, bo strasznie byłam
głodna. Popiłam wszystko zimnym sokiem pomarańczowym. Nie miałam
ochoty na nic, ale musiałam zrobić te przeklęte lekcje. Na samym
początku zajęłam się matematyką, która poszła mi dość
sprawnie. Następnie biologią i na końcu angielskim. Weszłam na
facebooka. Liam wstawił zdjęcie z imprezy na którym byłam
oznaczona. Aż się uśmiechnęłam, wyglądało przekomicznie.
Jeszcze chwilę poprzeglądałam posty i zdjęcia znajomych.
Odłożyłam laptopa na miejsce. Była godzina 20:00. Byłam bardzo
zmęczona, więc postanowiłam pójść spać. Gdy zamknęłam oczy,
miałam obraz- mnie całującą się z Zaynem. W ogóle nie mogłam
zapomnieć o tym, co wczoraj wydarzyło się pomiędzy mną a Zaynem.
Nadal czułam smak jego ust. Były takie słodkie i namiętne. Były
najlepszą słodyczą, jaką kiedykolwiek próbowałam. A na dodatek
ten idealny zapach perfum, połączone z dymem papierosowym, których
nie da się zapomnieć. Z takimi myślami odpłynęłam do Krainy
Morfeusza.
Następnego
dnia:
Obudził
mnie dźwięk budzika. Wyłączyłam go i chwilę jeszcze poleżałam.
Wiedziałam, że jest to nieuniknione i muszę wstać, aby zdążyć
do szkoły. Użyłam ostatnich sił, żeby podnieść się z łóżka.
Weszłam do łazienki, wzięłam szybki i odświeżający prysznic.
Włosów już nie myłam, bo robiłam to wczoraj. Zawinęłam się w
ręcznik, wyszorowałam zęby i udałam się do garderoby. Ubrałam
na siebie stanik, majtki, koszulkę na ramiączkach z nadrukiem,
jasne jeansy z wysokim stanem i czarną kurtkę skórzaną z
ćwiekami. Rozczesałam włosy, zostawiłam je wyjątkowo
rozpuszczone, tylko lekko podkręciłam je prostownicą, aby
wyglądały bardziej korzystnie. Zrobiłam lekki makijaż, który
składał się z: pudru, maskary i błyszczyka do ust. Założyłam
jeszcze białe conversy, popryskałam się perfumami, wzięłam torbę
z książkami do której wrzuciłam: telefon, słuchawki, gumy do
żucia i chusteczki higieniczne. Zeszłam na dół, zahaczając przy
tym kuchnie, gdzie zabrałam jedno jabłko. Wyszłam z domu zamykając
przy tym drzwi na klucz. W drodze do szkoły postanowiłam zadzwonić
do rodziców.
-
Cześć tato! Co tam u Was?- zapytałam, poprawiając przy tym swoją
torbę.
-
Hej córciu. Miło, że dzownisz. U nas wszystko w porządku.
Niestety ciocia Helen czuję się bez zmian. A Ty jeszcze nie w
szkole?- zapytał.
-
Właśnie jestem w drodze. Dobra tato, ja już dochodzę do szkoły.
Będę kończyła. Pozdrów tam wszystkich. - powiedziałam.
-
Dobrze córciu. Miłego dnia życzę. Trzymaj się i bądź
grzeczna.- odrzekł.
-
Nie martw się o mnie tato. To pa.- powiedziałam i rozłączyłam
się.
Weszłam
do szkoły, nie zważając na nikogo podeszłam do szafek. Wyjęłam
książkę z biologii. Chciałam zamknąć szafkę, ale ktoś mi w
tym przeszkodził. Był to Zayn.
-Hej.
Veronica. Pogdamy?- zapytał mnie, uśmiechając się przy tym.
-
Yyy, hej. Zayn teraz nie mam czasu. Spieszę się na lekcję.-
powiedziałam.
-
Ok, to może w czasie przerwy obiadowej?- puścił do mnie oczko.
Czemu on to robi? Nie wie, że na ten gest zawsze się rumienię?
-
No dobrze. Na prawdę nie mam czasu.- odparłam. W tej samej chwili
zadzwonił dzwonek na lekcje.
-
Zapomniałaś? Chodzę z Tobą do jednej klasy, możemy pójść
razem...- zaśmiał się i zamknął moją szafkę.
-
Jak chcesz.- wymamrotałam.
Było
to trochę dziwne, iść do klasy z Zaynem. W prawdzie nie
odzywaliśmy się do siebie, ale mimo to dla mnie było to trochę
krępujące. Usiadłam na swoje miejsce. Myślałam już, że będę
sama siedzieć w ławce tak jak zawsze, ale nie było mi to dane.
Zayn odsunął obok mnie krzesło i na nim usiadł. Uśmiechnął
się do mnie, najpiękniejszym uśmiechem jakim mógł mnie ktoś
obdarzyć. Bynajmniej tak mi się wydawało. Na lekcji w ogóle nie
mogłam się skupić. Było to spowodowane przez jedną osobę, o
której cały czas myślałam. Za każdym razem, kiedy spoglądałam
na mulata, jego oczy były skupione na mojej osobie. Dekoncentrowało
to mnie, a na dodatek strasznie pociły mi się ręce. Gdy zadzwonił
dzwonek, szybko spakowałam swoje książki i wyszłam z klasy. W
końcu mogłam odetchnąć. Przy nim nawet nie mogłam prawidłowo
oddychać. Mam nadzieję, że na każdą dziewczynę tak działa. Do
przerwy obiadowej wszystkie lekcje siedziałam z Zaynem, albo na
odwrót- on siedział ze mną. Te 180 minut, były dla mnie chyba
najbardziej męczące w życiu. Przyszedł czas na obiad. Miałam
nadzieję, że na stołówce jednak go nie spotkam. Skierowałam się
do długiej kolejki po jedzenie. W końcu, gdy przyszła kolej na
mnie, wzięłam to co zawsze, czyli zwykłą sałatkę i do tego
sok. Udałam się do stolika, który znajdował się koło okna.
Skupiłam się na jedzeniu nawet nie zauważyłam, kiedy Zayn stanął
nade mną.
-
Przepraszam panią, można się przysiąść?- zapytał swoim
seksownym głosem.
-
Taaa... A mam jakieś inne wyjście?- zapytałam.
-
Obawiam się, że nie.- wypowiadając te słowa, uraczył mnie swoim
zniewalającym uśmiechem.
Chwilę
trwaliśmy w ciszy. Aż w końcu przerwał ją Zayn.
-
Chciałbym się o coś Ciebie zapytać.-powiedział, denerwując się
przy tym. Wyglądało to na prawdę uroczo w wykonaniu Zayna.
-
Pytaj, ale mam nadzieję że nie będzie to nic strasznego.-
zaśmiałam się.
-
Nie, nie martw się....- chwilę zrobił pauzę. - Może moglibyśmy
się dzisiaj spotkać po szkole?- zapytał. Nie wiedziałam co mam
odpowiedzieć.
-
Hmmm... Ok.- odparłam nieśmiało.
-
Na prawdę?!- zapytał.
-
Tak... A w ogóle gdzie byśmy poszli?- wymamrotałam.
-
A to już niespodzianka. Bądź gotowa o 19:00. Przyjadę po Ciebie
pod dom.- odrzekł.
-
Dobrze.- powiedziałam.
-
To do zobaczenia Ver. - odparł, przy czym stanął z krzesła.
-
Pa, Zayn.- powiedziałam. Widziałam jak Zayn oddala się ode mnie,
w połowie drogi odwrócił się na chwilę, spojrzał na mnie i
pomachał ręką.
Oczami
Zayna:
Zgodziła
się, nie wierzę. Muszę zapytać się Liama, co dokładniej lubi
Veronica. Chcę zrobić na niej jak najlepsze wrażenie. Boję się
tylko o to, że kiedyś dowie się o mojej przeszłości. Nie chcę,
żeby zmieniła o mnie raptownie zdanie. Na korytarzu ujrzałem Liama
siedzącą z jakąś dziewczyną.
-
Cześć Liam musimy pogadać.- powiedziałem.
-
Teraz, jestem zajęty Zayn.- odparł.
-
Ale to jest bardzo ważne.- powiedziałem i przeczesałem swoje
włosy ręką.
-
Nie będę Wam przeszkadzać chłopaki. Jak chcecie pogadać to już
mnie nie ma.- odrzekła dziewczyna, która stała z ławki.
-
Sophia nie musisz.- powiedział Liam, łapiąc ją za rękę.
-
Na prawdę nic się nie stało. Pogadamy później.- powiedziała i
odeszła od nas.
-
Dobra Zayn. O co chodzi? Co było tak ważnego?- zapytał.
-
Yyy... Umówiłem się z Veronicą na randkę. Zbytnio jej tak
dobrze nie znam, a Ty jesteś jej najlepszym kumplem, więc może
powiedziałbyś mi co ona najbardziej lubi?- zapytałem.
-
Tylko od razu mówię, Zayn nie skrzywdź jej. Już raz została
zraniona. Nie chcę, żeby znowu coś takiego przeżyła.- ostrzegł
mnie.
-
Spokojnie. - odrzekłem i klepnąłem Liama po ramieniu.
-
Veronica tak jak każda kobieta lubi czerwone róże. Uwielbia
romantyczny nastrój, świece itp.
-
Dzięki stary. Już mam pomysł.- powiedziałem. Całą randkę
miałem przed swoimi oczami.
-
Nie ma sprawy. Dobra spadam. - odrzekł Liam i poszedł w stronę
sali gimnastyczne.
Wszystko
już wymyśliłem. Mam nadzieję, że spodoba się jej co planuję
zrobić. Cholera mam mało czasu. Muszę urwać się z lekcji, żeby
wszystko było przygotowane na czas.
Oczami
Ver.:
Nie
wierzę. Zayn zaprosił mnie na randkę. Ale co ja najlepszego
zrobiłam. Miałam na razie dać sobie spokój z chłopakami, ale z
drugiej strony jak miałam mu odmówić. Przez resztę lekcji nie
widziałam już Zayna. Mam nadzieję, że to nie przeze mnie nie ma
go w szkole. Może się rozmyśli i postanowił mnie unikać. Stop!
Veronica, przestań wymyślać już jakieś chore scenariusze. Gdy
byłam już po lekcjach udałam się do domu. Do 19:00 miałam
jeszcze dużo czasu, więc zdecydowałam, że na początku odrobię
pracę domową. Miałam tylko jeden kłopot. W co się ubiorę na
randkę z Zaynem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz