Równo o 6:30 zaczął
dzwonić mi telefon. Sięgnęłam po niego, wyłączyłam budzić i
ustawiłam sobie 5 min drzemki. Za chwilę znów usłyszałam ten
okropny, irytujący dzwonek. Ledwo stałam z łóżka, wzięłam
ubrania i udałam się do łazienki, aby zrobić poranną toaletę.
Spojrzałam na lusterko, wyglądałam okropnie, ale chyba każdy
wygląda tak po przebudzeniu. Przemyłam twarz zimną wodą,
rozczesałam włosy i ułożyłam je w artystycznego, luźnego koka.
Umyłam zęby, zrobiłam sobie lekki makijaż. Następnie zdjęłam
piżamę, założyłam świeżą czerwoną bieliznę i ubrałam na
siebie dżinsy z wysokim stanem, czarną bokserkę i zieloną bluzę
adidasa, podwinęłam rękawy i byłam już gotowa. Poszłam z
powrotem do mojego pokoju po torbę z książkami. Zeszłam na dół
do kuchni, wzięłam sobie jabłko na śniadanie, założyłam buty
i wyszłam z domu na przystanek. Do szkoły nie miałam daleko, ale
dzisiaj zbytnio nie miałam ochoty na spacer. Chwilę poczekałam na
autobus, przez ten czas weszłam sobie na facebooka. Poczytałam
posty i poprzeglądałam zdjęcia znajomych. Weszłam do autobusu,
usiadłam tam gdzie zawsze, czyli na trzecim siedzeniu. Wyjęłam z
torby słuchawki, podłączyłam do telefonu i zaczęłam słuchać
muzyki. Jazda minęła mi bardzo szybko. Wysiadłam z autobusu i
skierowałam się w stronę szkoły. Podeszłam do szafek i wyjęłam
książki na pierwszą lekcję, czyli na matematykę. Po drodze do
klasy minęłam Zayna. Wreszcie zadzwonił dzwonek, chciałam mieć
tę lekcje z głowy. Usiadłam swoim miejscu, wyjęłam książki na
ławkę. W pewnym momencie odsunęło się obok mnie krzesło.
Obróciłam głowę i moim oczom ukazał się kto jak nie inny, był
to Zayn. Zauważył, że na niego się patrzę i puścił do mnie
oczko. Ten gest trochę mnie onieśmielił. Moje policzki zapewne się
zarumieniły.
- Hej Ver!- powiedział uśmiechając
się przy tym, pokazując swój przepiękny uśmiech.
- Hej Zayn!- odparłam nieśmiało.
- Co tam u Ciebie? Jak minęło Ci
wczorajsze popołudnie?- zapytał.
- Ok. Tak jak co dzień. A Tobie?-
zapytałam.
- Świetnie, byłem wczo.....- nie
zdążył skończyć, bo przerwał nam pan od matematyki.
- Czy ja Wam przeszkadzam? A może
najlepiej byłoby gdybym wyszedł z klasy?!- odparł. W głosie
można było usłyszeć lekkie zdenerwowanie.
- Nie proszę pana. To moja wina,
zagadałem Veronicę i tak po prostu wyszło.- Oznajmił Zayn
poruszając się przy tym, dotykając przy mojego kolana swoim.
Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Nie wiem czemu tak
zareagowałam, ale to było dość przyjemne.
- Mam nadzieję, że się to
więcej nie powtórzy. Nie toleruję takiego zachowania wśród
uczniów na moich lekcjach.- powiedział.
Reszta lekcji minęła dość
spokojnie. Nauczyciel tłumaczył nam nowy temat, a ja w ogóle nie
mogłam się skupić, ponieważ obok mnie siedział Zayn. Miał coś
on w sobie, że kobieta nie mogła się przy nim skoncentrować. Nie
ukrywam, że na mnie również tak działał. Do południa lekcje
strasznie się dłużyły. O 12:15 mieliśmy przerwę obiadową.
Udałam się na stołówkę, stając z kolei w kolejce po obiad. Gdy
przyszła na mnie kolej postanowiłam, że wezmę tylko sałatkę
grecką i sok pomarańczowy. Usiałam przy stoliku tam gdzie zawszę,
czyli na końcu sali przy oknie. Zauważyłam Zayna z resztą swojej
paczki, czyli z Harrym, z Niallem i z Louisem. Dość szybko się w
tej szkole zaklimatyzował, w sumie to wcale się nie dziwię. W
pewnej chwili przysiadł się do mnie Liam.
- Cześć piękna. Co tam?- zapytał
mnie.
- O hej Liam. Fajnie, że się
przysiadłeś. U mnie spoko, wszystko po staremu. A u Cb?-
zapytałam.
- Hmmm... U mnie nie najgorzej. A
zapomniałbym. Chciałem się o coś Ciebie zapytać. W sobotę
robię imprezę u mnie w domu. Może wpadłabyś?
- Z miłą chęcią, ale nie wiem
czy moja mama się na to zgodzi.- odparłam
- Oj, może się zgodzi. Wymyśl
coś. Powiedz, że idziesz gdzieś do koleżanki pouczyć się, czy
coś w tym stylu.- powiedział.
- Ok. Postaram się, ale nie
obiecuję.- odrzekłam, uśmiechając się nie pewnie.
-Ver, zależy mi na tym byś
przyszła. Jesteś moją najlepszą koleżanką.- powiedział.
- Dobra, spróbuję jakoś zakręcić
swoją matkę.- odparłam.
- Cieszę się. Impreza zaczyna się
o 20:00. Na pewno będziesz świetnie się bawić.- zadeklarował.
- W to nie wątpię. Będę się
zbierać. Zaraz zacznie się lekcja. Trzymaj się.- powiedziałam
zakładając na jedne ramię torbę.
- Do zobaczenia Veronica!- machając
przy tym do mnie.
Pozostałe lekcje jakoś przeżyłam.
Do domu wróciłam o godzinie 16:00. Byłam strasznie zmęczona.
Postanowiłam więc, położyć się na 2 godziny i odpocząć.
Położyłam się na łóżko i zasnęłam. Obudził mnie budzik o
18:00. Rozciągnęłam się trochę i wstałam. Udałam się na dół
po coś do picia. Wyjęłam z lodówki wodę i nalałam sobie do
szklanki. Usłyszałam odgłos otwierających się drzwi. Była to
moja rodzicielka.
- Hej mamo.- powiedziałam od
niechcenia.
- Hej. Lekcje odrobione?- zapytała,
nawet się przy tym na mnie nie patrząc.
- Jeszcze nie, zaraz się za nie
wezmę- odrzekłam.
- A co Ty tyle czasu robiłaś. Jak
się nie mylę to we czwartki przychodzisz o 16:00, więc powinnaś
już dawno to zrobić!- powiedziała, przy tym podnosząc swój
głos.
- Byłam zmęczona, więc się
położyłam na 2 godziny. Już idę.- odparłam.
Coś tam moja matka jeszcze
odpowiedziała, ale nie słuchając już jej, wyszłam z kuchni i
poszłam do mojego pokoju. Lekcje zajęły mi 2,5 godziny. Gdy
skończyłam, oczy same mi się zamykały i nie miałam na nic więcej
siły. Wzięłam piżamę i udałam się do łazienki. Umyłam się i
założyłam na siebie czystą, białą bieliznę i resztę ubrań.
Wsunęłam się pod kołdrę i ustawiłam sobie budzik na 6:30. Nawet
nie wiem kiedy pogrążyłam się we śnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz