poniedziałek, 13 lipca 2015

Rozdział 7

Po 17 zdecydowałam się, że zacznę szykować się na randkę z Zaynem. Nie miałam bladego pojęcia, co mam na siebie założyć. Również było to spowodowane tym, że nie wiedziałam dokąd idziemy. Stanęłam przed moją szafą, zaczęłam ją przeszukiwać. Wybranie odpowiedniego stroju zajęło mi około pół godziny. Była to kremowa, krótka spódniczka sięgająca do połowy uda, jeansowa katanka, brązowa bluzka na ramiączkach i tego samego koloru botki na obcasie. Z biżuterii postanowiłam założyć kilka bransoletek i beżowe kolczyki z piórkami. Spojrzałam na zegarek była 17:45. Zdałam sobie dopiero sprawę, że strasznie mało czasu mi zostało. Szybko udałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic. Umyłam włosy i resztę ciała. Wyszłam na zimne kafelki, owinęłam się ręcznikiem i poszłam do pokoju. Wyciągnęłam z komody czystą bieliznę, założyłam majtki i stanik. Zaczęłam suszyć swoje włosy, które potraktowałam pianką modelującą, zwiększająca objętość, po czym wzięłam je na jedno ramię i założyłam brązową opaskę w stylu hippie. Wreszcie przyszedł czas na make-up. Postanowiłam, że zrobię sobie bardzo lekki makijaż. Na rzęsy nałożyłam maskarę, natomiast na powieki beżowe cienie do oczu. Usta podkreśliłam konturówką i pomalowałam matową pomadką. W końcu mogłam się ubrać. Założyłam wcześniej przygotowane ubrania i buty.
Na końcu popryskałam się moimi ulubionymi perfumami. Do 20:00 było tylko 10 min. Do swojej kopertówki, która pasowała idealnie do mojego stroju spakowałam: gumy do żucia, telefon, chusteczki higieniczne. Równo o 20:00 usłyszałam pukanie, szybko zeszłam na dół i otworzyłam drzwi. Był to Zayn. Nigdy jeszcze nie widziałam tak seksownego i przystojnego chłopaka. Miał na sobie: czarne, dobrze dopasowane spodnie i tego samego koloru koszulę zapiętą pod samą szyję, natomiast rękawy były trochę podwinięte do góry, dzięki temu zobaczyłam część jego tatuaży. Włosy tak jak zawsze, ułożone były tak jakby był po seksie. Do tego czarny, kilkudniowy zarost. Nic tylko wpić się w jego namiętne usta. Stop Veronica! O czym Ty w tej chwili myślisz.

- Cześć Ver. Wow. Na prawdę pięknie dzisiaj wyglądasz, a zresztą tak jak zawsze. Proszę to dla Ciebie.- powiedział, uważnie mnie skanując i wręczając mi bukiet czerwonych kwiatów.
- Dziękuje, są piękne. Poczekasz chwilę tylko wstawię kwiaty do wazonu. Obróciłam się, czułam wzrok Zayna na sobie. Z szafki wyjęłam szklane naczynie, nalałam wody i wstawiłam róże do wazonu. Chwilę musiałam ochłonąć. Zayn wyglądał nieziemsko. Po prostu nie do opisania.

Oczami Zayna:
Gdy Veronica otworzyła mi drzwi- zamarłem. Wyglądała niesamowicie. Ten dzisiejszy strój, idealnie podkreślał jej doskonałą figurę. Zastanawiam się, czy wie o tym, że jest aż taka piękna. Przez chwilę patrzyliśmy się na siebie. Wiedziałem, że to co zobaczyła ona, też jej się spodobało. Zobaczyłem to w jej oczach, w nich można było odczytać dosłownie wszystko. Chwila kiedy Ver odeszła ode mnie, trwała wiecznie. Strasznie się denerwowałem. Miałem nadzieję, że dzisiejszy wieczór spodoba się jej. Wreszcie się doczekałem i ponownie ją ujrzałem.

- Jedziemy?- zapytałem.
- No pewnie.- odpowiedziała, podobałem jej rękę, którą chwyciła nie pewnie i podeszliśmy do mojego czarnego BMW X6. Otworzyłem jej drzwi, usiadła na miejsce pasażera, po czym zamknąłem drzwiczki i obszedłem samochód i sam zająłem swoje miejsce. Spojrzałem na dziewczynę, widziałem jej zdenerwowanie, czyli nie jestem sam. W czasie drogi trochę porozmawialiśmy i dowiedzieliśmy się więcej rzeczy o sobie. Zdziwiło mnie to, że lubi słuchać rock'a i metalu. Ten rodzaj gatunku nie za bardzo pasuje do niej, albo tylko tak mi się wydaje. Opowiedziałem jej o tym skąd się przeprowadziłem, o mojej rodzinie itp., aż wreszcie dojechaliśmy na miejsce. No może nie zupełnie, bo kawałek musieliśmy się jeszcze przejść pieszo. Zatrzymałem samochód, wyszedłem z niego i ponownie otworzyłem jej drzwi, tak jak na dżentelmena przystało.

- Jesteśmy prawie na miejscu.- powiedziałem.
- Prawie?- Zapytała Veronica
- Tak, musimy kawałek przejść pieszo.- odpowiedziałem.
- Ok, w takim razie chodźmy.- powiedziała. Zauważyłem, że nadal jest  lekko spięta.
- A i muszę zawiązać Tobie oczy. Ok?- zapytałem, uśmiechając się przy tym do niej.
- Zgoda, ale mam nadzieję że nigdzie mnie nie zaciągniesz.- zaśmiała się dziewczyna.
- No nie wiem. Muszę się zastanowić. Żartowałem. Nie masz o co się martwić.- odpowiedziałem. Podszedłem do niej, wyjąłem z kieszeni małą, czerwoną chustkę i zawiązałem ją na oczy. Specjalnie przybliżyłem się do niej jeszcze bardziej, szepnąłem jej do ucha i zahaczyłem o jej płatek.
- Mam nadzieję, że będziesz dobrze się bawić. Gotowa?- zapytałem.

Veronica tylko przytaknęła głową. Odczytałem ten gest tak, że jest gotowa i możemy już iść. Złapałem ją za rękę i zaczęliśmy iść.


Oczami Ver:
Gdy Zayn powiedział, że musi mi zawiązać oczy, to trochę się przestraszyłam, ale uznałam że nie ma się czego bać i chyba nic mi nie zrobi.W końcu moje zdenerwowanie było dość zrozumiałe, bo znajdowaliśmy się przed lasem. W czasie zawiązywania oczu, dotknął mojego płatka szepcząc mi, że ma nadzieję że będę się dobrze bawić. Lekko się wzdrygnęłam na ten gest i przeszedł przeze mnie przyjemny dreszcz, który zawsze jest taki sam, kiedy Zayn dotknie mojego ciała. Złapał mnie za dłoń i ruszyliśmy się z miejsca.

- Jeszcze kawałek.- powiedział w pewnym momencie Zayn.
- Dobrze, myślę że nie mam się czym przejmować i nie zgwałcisz mnie.- zaśmiałam się.
- Dobra, udało Ci się mnie rozgryźć. Zgwałcę Cię, po czym porzucę Ciebie na pożarcie wilków, albo rzucę Ciebie do rzeki.- odparł.
- A widzisz, przede mną nic się nie da ukryć.- odpowiedziałam.
- Jesteśmy już na miejscu.- powiedział Zayn. - Pozwolisz, że rozwiąże Ci chustkę.
- Ok.- powiedziałam. W tej samej chwili, ujrzałam przepiękny widok. Znajdowaliśmy się na jakiejś polance. Wszędzie były ustawione świeczki, które się paliły i wprowadzały w prywatny nastrój. Zauważyłam, że świecidełka na ziemi ułożone są w kształcie serca, gdzie we wnętrzu rozłożony był kocyk z jedzeniem.
- Zayn przepięknie tutaj.- powiedziałam na jednym wdechu.
- Wiedziałem, że Ci się spodoba. Chodź, usiądźmy.- powiedział,złączył nasze dłonie i podeszliśmy do wcześniej przygotowanego miejsca. Usiadłam na czerwonej poduszce, Zayn oczywiście obok mnie.
-Może napijemy się szampana?-zapytał mnie.
- Umm...Jasne. Czemu nie?- odpowiedziałam. Zaraz po tym mulat nalał nam do kieliszków wina musującego.
- Może zniesiemy toast?- podał mi lampkę szampana do ręki.
- A za co?- zapytałam.
- Może za nasze spotkanie?- puścił do mnie oczko.
- Ok, czyli za nasze spotkanie.- powiedziałam. Zaraz po tym sięgnęliśmy po swoje lampki.
- Za nasze spotkanie!- powtórzył po mnie Zayn. -Oby było ich więcej.- powiedział, patrząc mi się w oczy. Chwilę tak się przyglądaliśmy sobie. Na pewno się zarumieniłam. Dlatego postanowiłam twarz zakryć włosami.
- Nie chowaj ich. Są piękne tak jak Ty cała.- powiedział. Po czym przybliżył się do mnie i wpił się w moje usta, usta jego wraz z szampanem tworzyły mieszankę wybuchową. Smakował doskonale. Rękę umieściłam w jego włosy i lekko je pociągnęłam, natomiast on swoje na moim policzku. Jego delikatny dotyk spowodował, że się rozpłynęłam. Całowaliśmy się zachłannie, jakby od tego zależało czy przetrwamy koniec świata. W pewnym momencie zaczęło nam brakować tlenu, dlatego musieliśmy się od siebie odsunąć.

- Yyy... To był...było...- chwilę przerwałam. Musiałam na chwilę uporządkować swoje myśli.
- Było cudowne.- dokończył za mnie Zayn.
- Nie, nie o to chodzi. Nie powinno to się wydarzyć.-odparłam. Zaprzeczałam sama sobie.
- Czemu? Wiem o tym, że może to za szybko dla Ciebie, ale jesteśmy już dorośli.- powiedział Zayn.
- Tak wiem.... Sama już nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć.- odparłam, przeczesując przy tym swoje włosy.
- Nic Veronica, po prostu nic. Musisz zaufać swojemu sercu.- powiedział dotykając przy tym mojego policzka.
- Nie chcę znowu żałować, że zaufałam jakiemuś chłopakowi. Nie chcę angażować się w żaden w związek, a przynajmniej na razie.- powiedziałam lekko zmieszana.
- Dobrze, rozumiem to.- powiedział Zayn uśmiechając się do mnie. Pewnie chciał rozluźnić tą całą sytuację.
- Przyjaciele?- zapytałam.
- Ok, przyjaciele.- odparł Zayn. -Może coś zjemy?- Zapytał.
- Jasne. Strasznie zgłodniałam.- powiedziałam do Zayna.
- Proponuję sałatkę ,,Cezar” z grzankami i z parmezanem.- powiedział, sięgając po koszyk w którym było przygotowane jedzenie.
- Brzmi idealnie.- odpowiedziałam.

Jedliśmy przy tym wspaniale się bawiąc. Śmieliśmy się i żartowaliśmy. Zayn opowiadał wspaniałe kawały, dzięki temu nie mogłam się nudzić. Na końcu, to aż mnie brzuch rozbolał ze śmiechu. Gdy byliśmy już najedzeni, Zayn wszystko spakował, po czym udaliśmy się spowrotem do samochodu. Jechaliśmy w ciszy, ale nie czułam się niezręczne. Była to przyjemna cisza. Gdy dojechaliśmy pod mój dom Zayn zatrzymał się.

- Dziękuję Zayn. Na prawdę świetnie się bawiłam.- powiedziałam i odpięłam pas bezpieczeństwa.
- To ja dziękuję za wspaniałe towarzystwo, Veronica.- odpowiedział.
- Może wejdziesz na chwilę do domu?- zapytałam Zayna.
- Nie, nie będę Ci już przeszkadzał. A po za tym jutro jest szkoła, więc musisz być wypoczęta.- powiedział i pocałował mnie w policzek.
- No dobrze. To do zobaczenia. Widzimy się jutro w szkole.- odrzekłam.
- Do zobaczenia. Słodkich snów.- powiedział. Otworzył mi drzwi od samochodu, a ja z niego wyszłam i ruszyłam do domu. Zdjęłam swoje buty, bo strasznie były nie wygodne. No ale czego się nie robi, aby wyglądać atrakcyjnie. Byłam strasznie wykończona, był to bardzo długi dzień, pełen niespodzianek. Wyjęłam telefon z mojej kopertówki, spojrzałam na wyświetlacz była 23:25. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Był to sms od nieznajomego.

Od: Nieznany
Miłej nocy aniołku! :*- postanowiłam odpisać.

Do: Nieznany
Znamy się?

Po chwili dostałam sms'a.

Od: Nieznajomy
Twój najlepszy przyjaciel. :* Z.M. ^_^

Dodałam Zayna do listy kontaktów. Zaraz, zaraz a skąd on miał mój numer telefonu. Nie przypominam sobie, abym mu kiedyś dawała.

Do: Zayn.
A w ogóle skąd masz mój nr?

Od: Zayn.
Mam swoje sposoby, aby zdobyć coś takiego.:*


Hmmm... Pewnie dostał go od Liama. Zdrajca, pomyślałam. W tej samej chwili ziewnęłam. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę łazienki. Szybko zdjęłam ubrania i wrzuciłam je do kosza na pranie, a biżuterię położyłam na szafkę. Weszłam pod prysznic. Po 10 minutach byłam już umyta. Wyszłam z kabiny, owinęłam się ręcznik, umyłam zęby, rozczesałam włosy i udałam się do pokoju. Założyłam bieliznę i piżamę. Położyłam się na łóżko. Nawet nie pamiętam, kiedy zasnęłam. 

---------------------------------------------------------------
Po przeczytaniu, nie zapomnijcie zostawić komentarza. :)

3 komentarze:

  1. Megga <3 Jeżeli jest to Twój pierwszy blog, to szacun :D Doskonale Tb wychodzi pisanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział Naciu, czekam na next :) :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Liczę, że zajrzysz do mnie. Jeśli interesuje Cię II wojna światowa, to na pewno Ci się spodoba! A jeśli nie "jara" Cię historia, to i tak mam nadzieję, że coś Cię w moim opowiadaniu przyciągnie :)
    http://meinkampf-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń