czwartek, 9 lipca 2015

Rozdział 5

Piątek minął mi jak zawsze, czyli bez żadnych niespodzianek. Miałam tylko jedno zmartwienie. Nie wiedziałam, czy moja mama zgodzi się na to, abym poszła na imprezę do Liama w sobotę. Długo się zastanawiałam jak mam jej to powiedzieć. Postanowiłam, że będę improwizować i wymyślę coś przekonującego w trakcie mówienia . Miałam nadzieję, że nie będzie robić mi żadnych problemów, ale znając moją rodzicielkę to tak łatwo nie będzie.
Wieczorem zdecydowałam się, że zejdę na dół i zapytam się o jutrzejszy wieczór. Weszłam do salonu, gdzie siedziała moja mama wraz z tatą oglądając jakiś film przyrodniczy, czy coś w tym stylu. Usiadłam obok nich i tak chwilę popatrzyłam na ekran. W pewnym momencie wstałam i uniemożliwiłam im dalsze oglądanie. Spojrzeli na mnie się pytająco.

- O co chodzi?- zapytała się moja matka.
- Hmmm....Mam takie jedno pytanie...- nie zdążyłam dokończyć pytania, bo przerwała mi moja rodzicielka. Zdenerwowało mnie to, ale uznałam że nie będę pokazywać mojej złości, a zwłaszcza teraz gdy mam do nich sprawę.
- Tylko szybko, chciałabym wraz z ojcem skończyć spokojnie film- odparła, przy czym oparła się bardziej o beżową kanapę.
- Dobra. Jutro u mojego kolegi Liama, znasz go prawda?- matka przytaknęła mi głową. - No więc, jutro jest impreza u niego i czy mogłabym na nią iść?- zapytałam z nadzieją w głosie.
- Jaka impreza?! Nie ma mowy, nigdzie nie idziesz! Zrozumiano!- powiedziała mi, lekko podnosząc głos.
- Kochanie. Dajmy jej możliwość wyszalenia się za młodu. Nasza córcia na prawdę jest już dorosłą i odpowiedzialną dziewczyną. Nie pamiętasz tego, jak byliśmy w jej wieku? Też potrzebowaliśmy chwilę wybawienia się. Mam rację?- powiedział mój ojciec, uśmiechając się do mnie.

Zastanawiam się, jak taka osoba jak tato, może być z taką osobą, jaką jest moja matka. W ogóle do siebie nie pasują. Mój tato zawszę wszystko rozumiał i na większość się zgadzał. Po prostu ufał mi tyle. A moja rodzicielka, bez przerwy miała jakiś problem. No, ale ponoć przeciwieństwa się przyciągają. Chyba coś w tym jest.

- Ty za dużo dla niej pozwalasz. Dobrze, niech Ci będzie. Zgadzam się, ale pamiętaj Johny, bierzesz to na swoją odpowiedzialność. Nie chcę mieć z tym nic wspólnego.- odparła.
- Na prawdę? Dziękuję Wam. Nie martwcie się, żadnej głupiej rzeczy nie zrobię.- odpowiedziałam.
- Mamy taką nadzieję córciu.- odrzekł mój ojciec.

Po tej rozmowie poszłam do kuchni napić się czegoś zimnego. Wyjęłam z lodówki kartonik z sokiem pomarańczowym, a potem nalałam sobie go do szklanki. Następnie udałam się z powrotem na górę. Położyłam się na łóżko, przy czym stawiając mój sok na szafce nocnej. Postanowiłam napisać do Liama, że zjawie się na jego imprezie . Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam pisać.

Do: Liam :)
Hej. Nie uwierzysz, moja matka zgodziła się na imprezę. Już nie mogę się jej doczekać.

Napisałam po czym rzuciłam swój telefon obok mojej poduszki na której leżałam. Za chwilę usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.

Od: Liam :)
Super... ^_^ Widzisz mówiłem Ci, że coś wymyślisz. Czyli zapowiada się jutro udana imprezka.

Przeczytałam i postanowiłam odpisać.

Do: Liam :)
Na to wygląda. W końcu się rozerwie i napiję się z moim ulubionym kumplem. :D :D

Wysłałam wiadomość. Po czym wyjęłam z szafki czystą, różową bieliznę, piżamę do spania z Myszką Miki i udałam się do łazienki. Włosy umyłam moim ulubionym szamponem, nalałam na gąbkę płynu do kąpieli i zaczęłam myć moje całe ciało. Uznałam, że przydałoby się wydepilować i tak też uczyniłam. Cała spłukałam się ciepłą wodą, wyszłam z prysznica i wytarłam się dobrze ręcznikiem. Założyłam na siebie wcześniej przygotowane ubranie i skierowałam się do pokoju. Chwilę poprzeglądałam facebooka i twittera. Odłożyłam laptopa i poszłam spać.

Następnego dnia:
Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi, szybko zerwałam się z łóżka i otworzyłam drzwi, w których ujrzałam moją matkę.

- Zmieniły się trochę plany. Mieliśmy razem z ojcem wyjechać poniedziałek do ciotki Helen, która jest chora. Wspominaliśmy Ci o tym. Ale pogorszyło się jej i jedziemy zaraz na lotnisko i lecimy do niej. Wychodzi więc na to, że przez tydzień będziesz sama w domu. Pamiętaj, uważaj na siebie i na dom. Będziemy dzwonić i kontrolować Ciebie. Uciekam już, bo spóźnimy się na lotnisko. Do zobaczenia.- powiedziała moja matka i odeszła ode mnie.

Jeszcze do końca nie kontaktowałam, bo zerwałam się z łóżka. Czyli, wychodzi na
to, że na cały tydzień zostaje sama w domu. Jak zajebiście, pomyślałam. Tego
było mi trzeba. Wreszcie więcej swobody. Spojrzałam na zegarek była 6:30.
Postanowiłam jeszcze trochę pospać. W końcu jest weekend, a na dodatek nie ma
moich rodziców. Zamknęłam oczy i odpłynęłam w Krainę Morfeusza.
Spokojny sen przerwał mi dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz. 
Dzwonił mój tato.

- Cześć córciu. Wszystko w porządku? My już z mamą jesteśmy na miejscu, więc nic nam nie jest.- powiedział.
- Hej tato. U mnie ok. Wszystko po staremu. Wiesz co, muszę kończyć. Czuję, że przypala się mój naleśnik.- odpowiedziałam. Trochę oszukałam tatę, nie chciało mi się z nim rozmawiać.
- Dobrze. To nie będę już Ci przeszkadzał. Trzymaj się.- odparł
- No to pa tato.- odrzekłam.

Leniwie się przeciągnęłam. Zobaczyłam, że była już godzina 15. Wow... Jak długo spałam. Nigdy mi się coś takiego nie zdarzyło. Podjęłam decyzję, że na początku na coś zjem. Zeszłam na dół do kuchni. Zastanawiałam się co mogę przekąsić. Po namyśle zdecydowałam się na czekoladowe płatki z mlekiem. Wyjęłam z lodówki mleko, a z szafki miseczkę i nasypałam sobie do niej płatków i zalałam mlekiem. Zeszło mi się z tym do 16. Doszłam do wniosku, że muszę powoli zacząć się szykować na imprezę. Na samym początku zaczęłam wybierać odpowiedni strój. Jak zwykle szafa była wypchana po brzegi, a ja nie miałam w co się ubrań. Po jakim czasie moim oczom rzuciła się sukienka przed kolana, obszyta koronką a długie rękawy z pewnością będą idealne.
Wybrałam do tego czarne botki na platformie z ćwiekami i biały naszyjnik Agat Kule. Pomyślałam, że to jest mistrzowska stylówa. Wzięłam czarną bieliznę i poszłam do łazienki się odświeżyć. Umyłam włosy i całe ciało. Wytarłam się do sucha ręcznikiem i wyszłam z prysznica. Podeszłam do lusterka i zaczęłam suszyć włosy. Gdy były już suche, podkręciłam je delikatnie prostownicą, przeżuciłam je na jeden bok i doczepiłam kosmyk piórek. Wyglądało to na prawdę ciekawie. Na twarz nałożyłam podkład, potem pokryłam moje powieki różowym cieniem do oczu, zrobiłam czarne kreski eyelinerem, użyłam maskary na rzęsy i podkreśliłam sobie lekko usta. Zajęło mi to 2,5 godziny. Założyłam wcześniej przygotowane ubrania i buty. Spojrzałam się w duże lusterko. Widok sam mnie zaskakiwał. Nie pamiętam kiedy tak długo się szykowałam i tak ładnie wyglądałam. Gdy byłam gotowa wybiła godzina 19:30. Szybko złapałam torebkę, do której włożyłam: telefon, gumy do żucia, chusteczki. Jeszcze popryskałam się moimi ulubionymi perfumami i zeszłam na dół. Zamknęłam drzwi od domu, a kluczyk wrzuciłam również do torebki. Do Liama nie miałam daleko, około 10 minut pieszo. Gdy podeszłam pod dom, słychać było już głośną muzykę, ludzi którzy piją alkohol i tańczą, przy czym się świetnie bawią. Zadzwoniłam dzwonkiem, ale uznałam że jest to głupie, bo w takim hałasie na pewno nikt mnie nie usłyszy. Weszłam więc sama, nie patrząc na innych. W środku było gorąco, dym roznosił się po całym domu. Muzyka była na prawdę głośna, a kolorowe światła raziły mnie w oczy, pomimo tego dostrzegłam Liama idącego w moim kierunku.

- Wow... Veronica świetnie wyglądasz. Cieszę się przyszłaś.- powiedział łapiąc mnie za ramię.
- Dziękuję, Ty też.- odpowiedziałam.
- Chodź poznam Ciebie z moimi znajomymi, ale pewnie ich znasz, bo chodzą do tej samej szkoły.- odparł.

Szliśmy w stronę kuchni, gdzie przy blacie zauważyłam czterech chłopaków, pijących coś z czerwonych kubeczków, zapewne był to alkohol.

- Poznajcie to jest Veronica.- Liam powiedział na głos. Wszystkie spojrzenia skierowały się na mnie. Nie lubię takich sytuacji, strasznie mnie krępują.

Od razu podszedł do mnie pierwszy chłopak w loczkach.

- Hej jestem Harry. Masz chłopaka?- zapytał, przy czym lekko się zmieszałam.
- Harry zostaw ją w spokoju. Ona nie jest zainteresowana. Typowy Harry.- powiedział Liam.

Następnie podszedł do mnie kolejny chłopak, który miał na imię Niall, potem Louis. Moje oczy dłużej zatrzymały się na ostatnim chłopaku. Gdy ujrzałam Zayna zachwyciłam się. Wyglądał nieziemsko. Był ubrany w dopasowane, czarne rurki, tego samego koloru miał skórzaną kurtkę i białą bluzkę. Miał kilkudniowy zarost, co dawało mu męskości. Jak to Zayn. On we wszystkim będzie wyglądał znakomicie. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie seksowny, lekko zachrypnięty głos chłopaka.

- A my to już się znamy.- powiedział Zayn, puszczając do mnie oczko.
- Tak, na to wygląda.- odpowiedziałam.
- Chodzimy razem do klasy.- Zayn odparł do chłopców.
- Ooo... to świetnie. No to czego się napijesz się Veronico? Pewnie chcesz coś mocniejszego?- zapytał Liam, uśmiechając się przy tym.
- Hmmm... Taaa.- odrzekłam
- Proszę oto drink. Dla najpiękniejszej dziewczyny w całym domu i oczywiście w całym mieście.- powiedział Harry, podając mi kubeczek z różowym trunkiem.

Chłopcy okazali się na prawdę przesympatyczni, a przede wszystkim zabawni. Dużo się śmialiśmy i wygłupialiśmy. Po kilku drinkach zaczęło kręcić mi się w głowie, nie zwracałam na to uwagi, przecież była to impreza. W pewnym momencie złapałam Liama za rękę i udaliśmy się na parkiet. Gdy zaczęliśmy tańczyć, leciała dość szybka nuta. Przetańczyłam z nim 3 piosenki. Nagle usłyszeliśmy ten charakterystyczny głos, który należał do mulata.

-Odbijamy.- powiedział, przy czym pokazał swój śnieżnobiały uśmiech. 

Liam odszedł ode mnie. Jak na zamówienie puścili wolny kawałek. Zayn przesunął się do mnie, kładąc ręce na moich biodrach. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz, spowodowany dotykiem Zayna. Ja natomiast umieściłam swoje dłonie na jego karku. Zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki. Chłopak kciukiem zataczał na moim ciele kółka. Czułam się wspaniale.

-Veronica, wyglądasz dzisiaj na prawdę seksowanie i pociągająco.- szepnął mi do lewego ucha, zahaczając przy tym mój płatek.
- Hmm... Dzięki. Ty też świetnie wyglądasz.- odparłam niepewnie.

Spojrzałam w jego oczy a on w moje. Nasze twarze dzieliły milimetry. Jakoś nie przeszkadzało mi to, może było to spowodowane alkoholem, który nadal krążył w moim ciele. W pewnym momencie Zayn pocałował mnie gwałtownie. Oddałam pocałunek. Całował mnie namiętnie, toczyliśmy walkę językami. Zayn objął moją twarz swoimi dłońmi, a ja wplotłam swoje w jego włosy. Był to mój najlepszy pocałunek, chciałam aby trwał wiecznie, ale zaczęło brakować nam tchu, więc musieliśmy się od siebie odsunąć.

3 komentarze:

  1. Zapowiada się ciekawie, czekam na dalszy rozwój sytuacji. I życzę weny ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń