niedziela, 14 czerwca 2015

Rozdział 2

Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Była godzina 10:30. Czułam się fatalnie i zapewne jeszcze gorzej wyglądałam. Gdy pomyślałam sobie, o tym co wczoraj się wydarzyło, znów w oczach pojawiły się łzy. Jak on mógł mi to zrobić? Cholerny egoista! Najgorsze jest to, że nie mam pojęcia jak mam wyleczyć się z tak silnego uczucia, które do niego darzyłam. Był dla mnie całym światem, myślałam że on mnie kocha. Najwidoczniej grubo się pomyliłam. Spojrzałam na siebie, byłam ubrana we wczorajsze ubrania. Podeszłam do lusterka, prezentowałam się okropnie. Miałam wory pod oczami i rozmazany tusz a na dodatek całe włosy rozczochrane. Nie miałam ochoty na nic, ale wiedziałam że jak nie wstanę, to moja matka będzie się mnie czepiać. Zebrałam w sobie wszystkie siły i poszłam się umyć. Ubrałam się w czarne leginsy i ze 2 rozmiary większą bluzę z kapturem. Zeszłam na dół do kuchni, gdzie siedzieli już moi rodzice pijąc przy tym kawę.
- O, wstała wreszcie księżniczka! Ile to można spać? I o której to się wraca do domu?! Czekaliśmy na Ciebie z ojcem do 1 w nocy!"- krzyknęła moja matka.
Wiedziałam, że tak będzie. Zawsze się mnie czepia. Nigdy nie była wyrozumiałą matką.
- Mamo! Przestań w końcu się tak zachowywać! Wczoraj były moje 17 urodziny. Chyba mogłam później wrócić do domu. Traktujesz mnie jak małe dziecko!"
- Do póki jesteś na moim utrzymaniu, będziesz przestrzegać moich zasad! Zrozumiano?! Czy mam jeszcze raz powtórzyć?".
Nic nie odpowiedziałam, tylko wybiegłam z domu i zaczęłam płakać. Jak ona może być taka w stosunku do mnie. Nic jej przecież nie zrobiłam. No ale cóż, rodziców się nie wybiera a zwłaszcza matki. Jak skończę 18 lat, wyprowadzę się z domu i zacznę własne życie. Spacerowałam tak kilka godzin, myśląc o tym co się wydarzyło. Strasznie Mike mnie zranił, a w tym momencie czuję się jak najgorszy śmieć. W pewnym momencie wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Kurwa...!!! Uważaj jak chodzisz"- krzyknął.
- Przepr....Przepraszam"- odparłam nieśmiało. Był to młody, czarnowłosy chłopak z brązowymi oczami. Ubrany w obcisłe dżinsy i w czarną koszulkę. Z pod rękawów wystawały różne tatuaże.
- Dobra następnym razem uważaj."-odpowiedział
- Przepraszam jeszcze raz."- powiedziałam.
Szybko odeszłam od niego i poszłam do domu. Była godzina 19:00. Zdałam sobie sprawę, że jutro trzeba iść do szkoły. Najgorsze jest to, że Mike chodzi do tej samej co ja i będę musiała codziennie się na niego gapić. Spakowałam się, poszłam się umyć i przebrałam się w piżamę. Włączyłam telewizor, aby obejrzeć coś ciekawego. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Zerknęłam na telefon. Był to Mike:
- Veronica, przepraszam Cię. Proszę wybacz mi, to był błąd."
Pomyślałam sobie, co za debil. Po tym wszystkim co mi zrobił, mam mu tal wybaczyć. Nadal go kocham, ale nie mogłabym być z taką osobą, która mnie tak zraniła
- Mike, to już koniec! Nigdy do Ciebie nie wrócę. Proszę Cię, nie pisz i nie dzwoń do mnie. Po prostu zapomnij o mnie, a ja zapomnę o Tobie."- napisałam i wysłałam wiadomość.
Długo nie mogłam zasnąć, przypomniał mi się chłopak ze spaceru na którego wpadłam. Był bardzo przystojny, ale też i tajemniczy. Strasznie mnie zaintrygował. Te jego oczy, w których można było zauważyć iskierki. Stop! Veronica, nie myśl o nim. Na pewno już więcej go nie spotkasz. Z takim założeniem zasnęłam i odpłynęłam w Krainę Morfeusza.


Następnego dnia:
Obudziłam się o godzinie 6:30. Do szkoły miałam na 8:00, więc postanowiłam zacząć się szykować. Na nic nie miałam ochoty, ale postanowiłam że nie dam Maikowi satysfakcji i będę udawać, że te rozstanie nic dla mnie nie znaczyło. Muszę być silna, więc ubrałam się jak najlepiej, czyli w czarną, dopasowaną sukienkę. Na nią założyłam kurkę skórzaną z ćwiekami i tego samego koloru glany. Mocno się pomalowałam, podkreśliłam oczy czarną kredką, zrobiłam kreski eyelinerem, użyłam tuszu do rzęs i na końcu pomalowałam usta czerwono-krwistą szminką. Popryskałam się tylko perfumami i byłam gotowa. Wyszłam z domu nie przekraczając nawet progu od kuchni, ponieważ wiedziałam że będzie siedziała tam moja rodzicielka, a nie miałam dzisiaj ochoty na jakąkolwiek kłótnię. Szłam do szkoły powolnym krokiem, bo miała dużo czasu na dojście do niej. Gdy przekroczyłam szkołę, podeszłam do szafek, aby wyjąć z niej książki na pierwszą lekcję. Przy nich spotkałam moją koleżankę Rose. Nie byłam zbytnio lubiana w szkole, miałam opinię kujonki, zresztą wcale się nie dziwię.
- Świetnie dzisiaj wyglądasz Veronica"-powiedziała
- Dzięki"-odparłam słabym głosem
- Ver, co się stało? Przecież wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć."- odparła
- Zerwałam z Mikiem"- rzuciłam
- Ale jak kto? Byliście przecież świetną parą"- rzekła
- Wiem o tym, też tak sądziłam, ale było tylko tak do soboty. Widziałam go z inną, która robiła mu loda"- ostatnie słowa powiedziałam ledwo słyszalnie.
- Pamiętaj jestem z Tobą, najwidoczniej nie był Ciebie warty. Będzie tego żałować"- rzekła Jesica.
- Dziękuję Ci. Dobra lecę. Pierwszą mam chemię z Panią Zdunek, więc sama rozumiesz. Obowiązki wzywają"- uśmiechnęłam się do niej i poszłam pod klasę. Gdy dotarłam pod salę, wszyscy szeptali i byli jak w jakimś transie. Podeszłam do Liama, mojego kolegi z klasy.
- Liam, co jest? Czemu one tak dziwnie się zachowują?"- zapytałam
- Dzisiaj ma dojść do naszej klasy, jakiś nowy uczeń. Ponoć bardzo przystojny. Już prawie wszystkie dziewczyny napaliły się na niego"- zaśmiał się.
- Spoko, ale nie wszystkie, bo ja nie"- uśmiechnęłam się nie śmiało.
W tej samej chwili zadzwonił dzwonek na lekcję, zajęłam ostatnią ławkę od okna. Zawszę sama siedziałam. Niestety taki jest los kujonki, już się do tego przyzwyczaiłam. Nauczycielka zapisała temat na tablicy i zaczęła go tłumaczyć. Nie mogłam zbytnio się skupić, więc zaczęłam mazać coś tam po zeszycie. W tym momencie otworzyły się drzwi od klasy. Nie spojrzałam nawet kto wszedł.
- Malik, pierwsza lekcja w nowej szkole, a Ty zdążyłeś się już spóźnić"- powiedziała Pani Zdunek, lekko poddenerwowana.
- Dobra, dobra. Więcej się to nie powtórzy"- odparł chłopak. Miał lekko chrypkę w głosie, co było bardzo seksowne.
- Usiądź w ostatniej ławce od okna"- rozkazała.
Nagle krzesło obok mnie się odsunęło. Lekko zerknęłam na mojego towarzysza. Moim oczom ukazał się ten sam chłopak, co na niego wpadłam na spacerze. Zauważył, że na niego się patrze i uwodzicielsko się do mnie uśmiechnął. Pewnie w tej chwili zrobiłam się cała czerwona, więc odgarnęłam moje włosy na twarz.
- Cześć. Jestem Zayn. Skądś Cię kojarzę. A no tak, to Ty na mnie wczoraj wpadłaś"- powiedział.
Miałam nadzieję, że nie pamięta mnie.
- Ah...Taaak. Hm... Jestem Veronica"- lekko się zmieszałam. Odwróciłam się od niego. Dzisiaj te 45 min strasznie mi się dłużyły. W końcu zadzwonił dzwonek na przerwę. Szybko się spakowałam i wybiegłam z sali. Mam nadzieję, że nigdy więcej nie usiądzie obok mnie na lekcji. Za bardzo mnie onieśmiela. W między czasie minęłam się z Maikiem na korytarzu, który zaczął mnie przepraszać. Olałam to i odeszłam od niego.

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawy rozdział, tylko dlaczego wypowiedź bohaterów zaczynasz cudzysłowiem. Lepiej wygląda myślnikiem lub półpauzą. Główna bohaterka jest delikatna i wrażliwa. Miejmy nadzieje że Zayn nie okaże się aż tak podły ani wredny. Coś między nimi będzie ja to czuje xd
    Pozdrawiam i życzę weny xx
    http://pampered-teenager.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń