niedziela, 14 czerwca 2015

Rozdział 1

Dzisiaj była sobota 15 kwiecień, czyli moje 17 urodziny. Strasznie długo na nie czekałam, ponieważ był to dzień w którym mogłam zaszaleć. Moi rodzice byli bardzo surowi, dlatego zbytnio nie mogłam nigdzie wychodzić w weekendy. Dla nich liczyła się jedynie szkoła, nauka i abym dostała się na dobre studnia. Razem z moim chłopakiem Maikiem miałam iść o 20:00 do klubu. Byłam bardzo podekscytowana, więc zaczęłam szykować się już o 16:00. Zdecydowałam się na początku wziąć długi, relaksujący prysznic. Nalałam na gąbkę, mój ulubiony, waniliowy żel i umyłam dokładnie nim całe ciało. Potem użyłam szamponu i dobrze wtarłam go we włosy. Następnie cała spłukałam się wodą, z piany. Wyszłam z prysznica, zawinęłam się w ręcznik i udałam się do pokoju. Otworzyłam szafkę i zaczęłam szukać odpowiedniego stroju. Zdecydowała się na czarną, rozkloszowaną spódniczkę i tego samego koloru bluzkę bez ramiączek. Zrobiłam sobie mocny makijaż, włosy wysuszyłam i ułożyłam sobie w wysokiego koka. Nałożyłam na rękę bransoletki, na szyję naszyjnik z literką M, który dostałam od Mike. Założyłam wcześniej przygotowane ubranie i 15 cm szpilki. Spojrzałam na telefon i zobaczyłam godzinę, była już 19:50. Pomyślałam sobie, że za chwilę powinien być mój chłopak. W tym samym momencie wszedł do pokoju, kto jak nie inny, czyli Mike:
- Pięknie wyglądasz, zresztą tak jak zawsze"- cmoknął mnie w usta. Pocałunek trochę się pogłębił, więc się odsunęłam.
- Dobra, dobra chodźmy już, bo się spóźnimy"- powiedziałam.
- Ok, ale mam coś jeszcze dla Ciebie"- w tej chwili wyciągnął z kieszonki od spodni, pudełeczko i mi je wręczył. Otworzyłam je, a moim oczom ukazała się piękna bransoletka za złota. Pewnie musiała kosztować fortunę.
- Mike nie trzeba było, nie potrzebnie się wykosztowywałeś".
- Dla Ciebie wszystko kochanie. Daj pomogę Ci ją założyć"
Zapiął mi biżuterię na rękę, była przecudna.
- Idziemy już?"- zapytał.
- Tak"- odpowiedziałam.
Popryskałam się jeszcze perfumami i wyszliśmy z domu. Mike, jak przystało na dżentelmena otworzył mi drzwi od samochodu. Zajęłam miejsce pasażera, za chwilę obok mnie pojawił się mój chłopak. Droga do klubu minęła bardzo szybko, ponieważ przez całą drogę rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się. Dojechaliśmy pod budynek, Mike otworzył mi drzwi i udaliśmy się w miejsce kolejki. Gdy kupiliśmy bilety, weszliśmy do klubu. Było bardzo dużo ludzi, ale cóż można było się tego spodziewać w końcu była sobota. Bardzo dobrze się bawiliśmy. Tańczyliśmy, piliśmy alkohol, tak jak powinno być na dyskotece. Po około dwóch godzinach Mike i ja byliśmy już trochę podpici. W pewnym momencie zrobiło mi się słabo, więc postanowiłam pójść do łazienki, aby trochę ochłonąć zostawiając tam mojego chłopaka samego na parkiecie. Przecisnęłam się przez tłum ludzi i doszłam do toalety. Przemyłam twarz zimną wodą, poprawiłam włosy i wyszłam z łazienki. Gdy byłam już na sali zaczęłam szukać Mike, ale nie mogłam go znaleźć. Zdecydowałam, że pójdę na dwór i tam go poszukam. Gdy wyszłam rozejrzałam się i z oddala zobaczyłam dwie osoby, które opierały się o ścianę budynku. Podeszłam trochę bliżej, to co zobaczyłam było nie do opisania. Był to mój chłopak i jakaś długonoga blondyna, z dużymi cyckami, która robiła mu loda. Byłam jak w transie, podbiegłam do nich i zaczęłam krzyczeć.
- Co to ma znaczyć? ! Co tu do diabła się dzieje???!!!"- wydarłam się na cały głos.
Dziewczyna szybko się od niego odsunęła i uciekła. Mike zapiął spodnie i zaczął się śmiać.
- Słyszysz skurwielu co do Ciebie mówię?
On zaczął się tylko głośniej śmiać. Jeszcze bardziej się wkurzyłam. Z nerwów zaczęły zbierać mi się łzy w kącikach oczu.
- Co Ty myślałaś, że jestem Twoim księciem z bajki?? Niestety kochanie, grubo się pomyliłaś?" - powiedział, przy czym trochę zaczął mu się język plątać
- Nie mogę w to uwierzyć, że poszedłeś z jakąś dziwką za klub na lewo"-ostatnie słowa powiedziałam cicho, zaczął łamać mi się głos. Nie wytrzymałam i rozpłakał się. On nic, kompletnie nic. W ogóle na to nie zareagował, a z jego twarzy nie schodził szyderczy uśmieszek.
- Byłaś dla mnie nikim. Zwykłą szmatą z którą mogłem się nieźle zabawić".
Gdy usłyszałam te słowa, zamurowało mnie.
- Jesteś chujem, zastanawiam się jak ja mogłam być taka naiwna i z Tobą być". Po tych słowach uciekłam od niego, dłużej nie zniosłabym jego towarzystwa. Zadzwoniłam po taksówkę, która zawiozła mnie do domu. Wbiegłam do mojego pokoju trzaskając drzwiami. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam szlochać. Był dla mnie wszystkim, dałam mu to co dla dziewczyny jest najważniejsze, czyli dziewictwo. Najgorszy dzień w moim życiu i na dodatek były to moje urodziny. Nigdy więcej nie zakocham się w żadnym chłopaku. Z taką myślą zasnęłam i odpłynęłam w krainę Morfeusza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz